poniedziałek, 11 lipca 2016

Nigdy więcej…

Dzisiaj przeczytałam pewien wywiad, który bardzo mną wstrząsnął ("Zofia Szwal: Bóg ocalił mnie z rzezi Polaków, abym opowiedziała tę historię"). Tytułowa Pani Zosia Szwal opowiada o "krwawej niedzieli" 11 lipca 1943r, gdy Ukraincy z UPA wymordowali całą polską wieś, w tym 16 osób z jej rodziny. Możliwe, że dlatego iż podobne historie dotknęły i moją rodzinę, coś pchnęło mnie do tego by dzisiaj przyjrzeć się temu tematowi bliżej i dlatego po przeczytaniu powyższego artykułu zaczęłam dzisiaj natrętnie szukać informacji w temacie rzezi jakie miały miejsce w tamtym okresie na Ukrainie. Jednak zamiast odpowiedzi na pytanie "jak do tego doszło?" pojawiło się nowe, znacznie bardziej przerażające "dlaczego to nadal trwa?". Postanowiłam o tym napisać, bo wierzę, że ludzka pamięć nie jest po to by pamiętać o zmarłych dla samego pamiętania, ale by wyciągać wnioski i… nadawać realne znaczenie wzniosłym deklaracjom, które pompatycznie mnożą się z końcem każdej z takich tragedii i tak niepoważnie przychodzi nam je powtarzać po fakcie.


Przykładów ludzkiego bestialstwa można by przedstawić naprawdę wiele, ale to tylko wpis na blogu, więc odniosę się do tych faktów, które są nam ze względów historycznych najbliższe. Otóż każdy z nas słyszał o strasznych okrucieństwach jakie miały miejsce w czasie drugiej wojny światowej: selekcje rasowe, narodowe, wyznaniowe, wysiedlenia, obozy koncentracyjne, wymyślne sposoby torturowania, mordowania, eksterminacji. Każdy z nas od potocznie zwanego "zjadacza chleba", który słyszał o II wojnie światowej i słynnych obozach zagłady na lekcji historii, aż do wybitnego historyka zapewne zadał sobie choć raz takie pytania: "Jak do tego doszło?", "Jak to możliwe, że to trwało tak długo i nikt nie reagował?". Otóż sam Jank Karski osoba, która podjęła tak wiele prób uświadomienia osób mogących wpłynąć na ówczesną sytuację, chyba nie znalazł na to odpowiedzi. Jan Karski był kurierem i emisariuszem politycznym, który dwukrotnie przedostał się do getta warszawskiego, a następnie w przebraniu strażnika ukraińskiego, wszedł na teren obozu, z którego Niemcy transportowali Żydów na śmierć. Na tej podstawie stworzył 3 raporty: dwa pierwsze z bratem, trzeci samodzielnie. Trzeci raport, który obejmował prócz relacji naocznego świadka także mikrofilmy, najpierw został dostarczony w 1942 aliantom, a następnie Karski osobiście przekazywał treść raportu osobom, które w ówczesnych latach miały jedyną realną możliwość zareagowania na to co działo się w Polsce: Franklin Roosevelt, Corder Hull, William Donovan, Samuel Stritch. Karski przedstawiał swój "raport" wszędzie tam, gdzie udało mu się dotrzeć - politykom, biskupom, przedstawicielom mediów i przemysłu filmowego z Hollywood. Wyuczył się go na pamięć i streścił w 18 minutach, tak aby "nie nudzić" słuchaczy. Jednak nigdzie nie znalazł zainteresowania tragedią narodu żydowskiego. (źródło)

Dzisiaj można by tłumaczyć takie zaniechanie działań brakiem dostępu do internetu, dzięki któremu dzisiaj informacje wraz z dowodami w postaci nagrań, relacji ofiar i naocznych świadków rozprzestrzeniają się po świecie lotem błyskawicy. Tylko korzystając z tego argumentu jak możemy tłumaczyć obecny stan rzeczy na świecie? Jak popularne hasło, które powstało na cześć upamiętnienia ofiar Holokaustu: "Nigdy więcej dla nikogo" definiuje dzisiaj nas, ludzi cywilizowanych?

Polscy uchodźcy (źródło)
Wróćmy jednak do tematu rzezi na Ukrainie. Dlaczego? Bo oprócz wszechobecnej dzisiaj indolencji, mamy do czynienia z jeszcze jednym potwornie niebezpiecznym zjawiskiem, które wcale nie pojawiło się z popularnym ostatnio tematem ISIS. "Upraszczanie"
Syryjscy uchodźcy (żródło)
Słuchamy, czytamy i oglądamy bestialstwo jakiego dopuszczają się teraz na ludziach w Syrii, Palestynie, w Afryce itd... i tak naprawdę dochodzę do wniosku, że komentarze pod tymi relacjami są niemniej okrutne niż same te zjawiska: "To są dzikusy! Taką mają kulturę i dlatego już nic tego nie wyprostuje! Tylko bombę tam zrzucić!", albo "Ta religia nasrała im w głowach, a teraz pozwalamy by zalewała całą Europę!". Dzisiaj szukając informacji o rzezi na Ukrainie natknęłam się na artykuł: "Lista 135 sposobów mordowania przez UPA". Nie byłam w stanie przebrnąć przez całą listę. Wystarczyło mi przeczytanie kilku wybiórczych punktów by ulec przez chwilę złudzeniu, że ISIS inspirowało się UPA w sposobach torturowania i mordowania ludzi. Jeśli nadal uważacie, że różnice są istotne, to proszę odpowiedzcie na pytanie, czym różnią się zdjęcia z przytoczonego artykułu od tych, dotyczących aktualnych zajść choćby w Syrii, prócz tego, że te sprzed kilkudziesięciu lat są czarno-białe?

My też uciekaliśmy, a wśród nas też byli zbrodniarze. Pamiętam jak Babcia opowiadała historię, o tym jak w jednej z polskich wsi, do której uciekło przed masakrą wielu Polaków z Ukrainy jakaś rodzina po latach usłyszała, że ktoś z ich bliskich, kto został uznany za zamordowanego ocalał i żyje kilka wiosek dalej. Wiecie co się okazało? To nie był ich bliski, ale zbrodniarz, który się za niego podawał… Najprawdopodobniej zmieniając tożsamość chciał uniknąć kary, zaczynając nowe życie na poczet zamordowanego. Celowo nie piszę "ukraiński zbrodniarz", bo wydaje mi się, że to najwyższy czas byśmy przestali "Upraszczać". Przyjrzyjmy się historii, aktualnym wydarzeniom, nam samym i zrozummy, może raz jeszcze, że dobro czy zło to wartości, które nie mają ani koloru, ani narodowości, ani wyznania, ani kultury, a często nawet konkretnej twarzy.

Co dzisiaj znaczy "Nigdy więcej"?
Nie twierdzę, że obecne sposoby niesienia pomocy są jedynymi właściwymi, twierdzę nawet, że pozostawiają wiele do życzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że pamiętanie o ofiarach wszelakich zbrodni dla samego pamiętania, bez wyciągania wniosków i powielanie błędów, jest kolejnym bestialstwem i prawdziwym bezczeszczeniem pamięci o tych ludziach.

Bądźmy tego świadomi za każdym razem gdy zobaczymy tak wzniosłe hasła jak "Nigdy więcej dla nikogo!", albo gdy najdzie nas "wena" na wstawienie pełnych nienawiści komentarzy o uchodźcach, murzynach, muzułmanach i innych "zaszufladkowanych".  Niech ta świadomość towarzyszy nam za każdym razem, gdy "świętujemy" pamięć o pomordowanych, bo żadna, nawet ta najwyższej zawieszona flaga nie da bardziej rzetelnego świadectwa naszego człowieczeństwa, niż my sami.
Życzę nam wszystkim rozsądku, odwagi, empatii i wytrwałości w byciu człowiekiem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz