niedziela, 7 kwietnia 2013

To co najpiękniejsze...

Ostatnio przeczytałam naprawdę ciekawy artykuł, w którym opisano pewien eksperyment jaki przeprowadzono w metrze w Waszyngtonie. Pewien skrzypek przez 43 minuty grał 6 utworów Bacha. Przez te 43 minuty mężczyzna zebrał 32 dolary i 17 centów od tych kilku osób, które na dosłownie chwilę zatrzymały się by posłuchać jego gry. Jak się okazuje tym"grajkiem" był Joshua Bell, jeden z największych i najbardziej utalentowanych skrzypków na świecie. Grał on jedne z najbardziej trudnych i wyrafinowanych utworów, jakie kiedykolwiek zostały skomponowane. Wykonywał je na skrzypcach wartych, bagatela, 3,5 miliona dolarów, zrobionych ręcznie przez Antonia Stradivariego w 1713 roku. Dwa dni wcześniej bilety na koncert Bella w Bostonie zostały całkowicie wyprzedane na długo przed występem, a ich średnia cena wynosiła 100 dolarów, sam artysta za każdą minutę gry zarabia ok 1000 dolarów!*  

Każdy mógł posłuchać za darmo: niesamowitych utworów, zagranych na niepowtarzalnym instrumencie przez człowieka o niesamowitych zdolnościach. Czy to nie dziwne, że tylko garstka jedynie zwróciła na niego uwagę, a najdłużej przysłuchującą się osobą był trzyletni chłopiec? Aż tacy jesteśmy zabiegani, by to co najcenniejsze pomijać? Ja to widzę nico inaczej... 
Żeby oddać sens moich przemyśleń odniosę się do innego artykułu jaki znalazłam na wp.pl jakiś czas później**. Artykuł odnosił się do bezdomnych ludzi, którzy dzielili się swoimi talentami tak jak zrobił to Joshu'a Bell w Waszyngtonie, ale z jakiegoś powodu to przy nich ludzie zatrzymywali się jak zaczarowani, to ich nagrywali swoimi komórkami a nie kamerą ustawioną dla celów eksperymentu, to z nich płynęło to coś, co wprawiało ich słuchaczy w dziwny ale jakże ujmujący stan. Szczerze pisząc, słuchając gdy Joshuy Bella nie mogłam odmówić sobie podziwu dla jego zdolności, ale dopiero słuchając tego mężczyzny łzy niepohamowanie popłynęły mi po policzku a serce zabiło szybciej.

Może to fakt: może jesteśmy zbyt zabiegani i zagubieni w szarościach życia by zobaczyć niezwykłe barwy jakie mogą się do niego niepostrzeżenie wkraść, a może wcale nie muszą się wkradać, może już tam są?... Może hołubimy to,  co wcale nie jest nam potrzebne do szczęścia. Wydajemy masę pieniędzy na tak wiele rzeczy tylko dlatego, że ktoś nam powiedział, że warto! Bo jest niezwykłe, niepowtarzalne, na czasie, stylowe i tylko dlatego, że ktoś nam mówi co jest "naprawdę" najpiękniejsze, najpierw w to wierzymy, a potem bulimy kupę forsy za coś, za co normalnie, bez marketingowej otoczki zapłacilibyśmy 32 dolary i 17 centów. Wierzymy, że koncert znanego skrzypka jest więcej wart niż występ czarnoskórego mężczyzny, którego nie sposób znaleźć na żadnym plakacie, w żadnej gazecie, o którym na pewno nie przeczytamy w wikipedii. Jest teraz, gdzieś w jakimś metrze i śpiewa dla kogoś w tak ujmująco, że nie sposób przejść obok niego obojętnie... Kto wie, może z czasem stanie się kolejnym grubo zarabiającym celebrytą, a to jest właśnie ten moment, kiedy magia jaka z niego płynie dedykowana jest dla wszystkich, którzy jej potrzebują w drodze po nowy dzień.
Może jednak faktycznie jesteśmy zbyt zabiegani by dostrzec niesamowite i pozornie jakże ulotne piękno tego świata, a może jest jakaś siła, która znacznie lepiej wie co jest nam do tego szczęścia potrzebne i wbrew pozorom dostarcza nam to, każdego dnia. Wystarczy teraz być tylko wdzięcznym, bo jak widać to co najpiękniejsze... i najcenniejsze w życiu... mamy za darmo :)

Żródła:
*http://www.joemonster.org/art/14387/Skrzypek_na_stacji
**http://muzyka.wp.pl/gid,662063,title,To-oni-powinni-byc-slawni,galeria.html?ticaid=1105ef&_ticrsn=3
***