tag:blogger.com,1999:blog-52068165817272160572024-03-18T19:48:30.460-07:00Barwypodróż w poszukiwaniu Athydy... ;)BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.comBlogger21125tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-27781082965587743582016-07-16T17:43:00.000-07:002016-07-17T03:23:49.540-07:00Najbardziej barbarzyńskie miejsce na świecie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhULkIDjrKsRo4V9Fd53Xb5R4-gJfvsMQpu36S1yBvZshDZimCIhK4zcsjSwGuGPU-SxzpMLkp7aDih98JDm4wUGlStZlAUQVIcvU6zO8UghMkhqqcCBr-u-lpXapWv7QgiM-7N5eO5mw/s1600/images.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="227" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhULkIDjrKsRo4V9Fd53Xb5R4-gJfvsMQpu36S1yBvZshDZimCIhK4zcsjSwGuGPU-SxzpMLkp7aDih98JDm4wUGlStZlAUQVIcvU6zO8UghMkhqqcCBr-u-lpXapWv7QgiM-7N5eO5mw/s400/images.jpeg" width="400" /></a></div>
Pewien bardzo bogaty człowiek, który był właścicielem dużej firmy produkującej broń miał jedną, wielką pasję: uwielbiał podróżować. Szczycił się tym, że jego firma miała podpisane kontrakty tylko z armiami rządowymi, dbając o to by nie trafiała w niepowołane ręce. Ponieważ popyt na jego broń wciąż rósł, to pieniądze bogacza praktycznie same się mnożyły. Niestety mężczyzna zwiedził tak wiele różnych miejsc i widział tak wiele, aż w końcu ze smutkiem stwierdził pewnego dnia, że już chyba nic nie jest w stanie go zaskoczyć. Dzieląc się tym smutnym spostrzeżeniem ze znajomym, usłyszał od niego zaskakującą historię o miejscu, gdzie ludzie z miłości do swoich dzieci dają im broń i te się zabijają.<br />
- Ale jak się zabijają? Dlaczego? Czym? - pytał zaintrygowany bogacz<br />
- Nie wiem, ale mówię ci - opowiadał znajomy - mój przyjaciel widział to na własne oczy! Niby żyjemy w cywilizowanych czasach, ale są jeszcze miejsca pełne barbarzyńców!<br />
- To bestialskie i intrygujące zarazem. Ciekawe co też skłania ich do tak barbarzyńskiego zachowania. Powiedz mi proszę, gdzie znajdę to miejsce?<br />
Znajomy jednak nie pamiętał dokładnie nazwy miejsca, ale palcem wskazał punkt na mapie, w którym owo miejsce miało się znajdować. Jeszcze tego samego dnia bogacz spakował się i wyruszył w podróż w poszukiwaniu barbarzyńskiej społeczności. Najpierw dotarł do małego państwa, które najbardziej odpowiadało punktowi wskazanemu przez znajomego na mapie. Bogacz wyróżniał się nie tylko wyglądem, ale wyjątkową podejrzliwością, która towarzyszyła mu przecież nie bez powodu! Przy najbliższej okazji zapytał miejscowego barmana o okrutny zwyczaj o jakim słyszał od znajomego, jednakże odpowiedź go zdziwiła:<br />
- My? Dajemy dajemy broń swoim dzieciom, żeby się zabiły? Ale po co? Jak? Dlaczego?<br />
- No właśnie przyjechałem się tego dowiedzieć. Znajomy opowiadał mi, że jego przyjaciel był tutaj i widział to na własne oczy!<br />
- Ach!… Rzeczywiście ktoś kiedyś mówił, niby coś takiego, że jest takie miejsce gdzie ludzie z miłości się zabijają, ale to nie tutaj! Tutaj dowie się pan więcej. - Barman wyciągnął mapę spod lady i wskazał bogaczowi punkt, w którym najprawdopodobniej rzecz miała mieć miejsce. Mężczyzna niewiele myśląc ruszył we wskazanym kierunku. Dotarł do miasta i nie zwlekając zapytał o barbarzyński zwyczaj pierwszego lepszego przechodnia. Człowiek ze zdziwieniem spojrzał na bogacza:<br />
- My? Mamy dajemy się zabijać tym, których kochamy? Ale po co? Jak? Dlaczego?<br />
- No właśnie przyjechałem się tego dowiedzieć!… - Zanim z frustracją zaczął streszczać historię, którą usłyszał, miejscowy przerwał mu głośnym westchnieniem:<br />
- Acha!… Może chodziło o to miejsce, gdzie ludzie w imię miłości się zabijają czy jakoś tak, ale to nie tutaj! Słyszałem o tym w dzielnicy na końcu miasta, tam dowie się pan więcej.<br />
Bogacz tracił wiarę w sensowność swoich poszukiwań, konsekwentnie odsyłany kolejno z dzielnicy na końcu miasta, do wioski przy lesie, stamtąd do kilku domów na wzgórzu aż w końcu do jednego niewielkiego domku przy jeziorze za lasem. Mimo wszystko zapukał do drewnianych drzwi, ale ku jego rozczarowaniu dom zdawał się być pusty. Rozgoryczony usiadł na schodku przed drzwiami, wyciągnął ciążącą mu broń spod pazuchy, którą zabierał ze sobą na wszelki wypadek w każdą podróż. To był piękny egzemplarz, bardzo ceniony przez jego klientów za niezawodność. Bogacz przyglądał się pistoletowi z dumą, po czym z nudów oddał kilka strzałów w niebo. Huk był tak wielki, że ptaki zerwały się z drzew do lotu, a z oddali, od strony niewielkiego pola zaczęli biec w jego kierunku jacyś ludzie. To była dwójka ludzi w średnim wieku. Zapewne domownicy, pomyślał bogacz.<br />
- Co się stało?! Co się stało?! Kim pan jest?!- wołali przybiegając.<br />
- Nic, nic się nie stało. Jestem tylko podróżnikiem, dużo zwiedziłem i w wielu miejscach byłem zanim tu dotarłem. Zmęczony i znużony, czekając na domowników z głupoty zacząłem się bawić swoim pistoletem.<br />
- Czy pan oszalał?! - Kobieta brzmiała na zdesperowaną - Jeszcze tak niedawno, nasze najukochańsze dziecko zabiło się z takiej broni!<br />
- Ale jak? Dlaczego? - Pytał bogacz z resztką wiary, że w końcu znajdzie odpowiedzi na nurtujące go pytania, albo przynajmniej usłyszy coś co wynagrodzi mu trudy podróży.<br />
- Panie! - Głos mężczyzny zabrzmiał jak w lamencie, a oczy mu się zaszkliły. - Jakiś czas temu gościliśmy u nas takiego jednego podobnego do pana. Stracił wszystko z czym przyjechał zanim do nas dotarł, prócz swojej broni, z którą się nie rozstawał. Wyczerpany był, głodny i obolały, więc przyjęliśmy go jak mogliśmy. Gdy odchodził, mówił, że przez te kilka dni tutaj zżył się z nami jak z rodziną i dlatego daje nam tą broń byśmy zawsze byli bezpieczni. Gdy mój jedyny, najukochańszy syn dojrzał, wręczyłem mu tą broń. Niestety chłopak nasz, choć już dorosły, nie miał wprawy z tą diabelską rzeczą. Któregoś dnia broń mu się wyśliznęła i tak nieszczęśliwie wypaliła, że go zabiła!<br />
- A co się stało z tamtym człowiekiem, gdzie on jest?<br />
- Nie wiemy, ale mówił, że pochodzi z takiego miejsca gdzie ludzie w imię miłości do pokoju, zabijają się nawzajem i jeszcze się przy tym niewyobrażalnie bogacą. Szukałem, pytałem, ale nikt nic o takim miejscu nie wie. - mężczyzna spojrzał swoim smutnym wzrokiem na bogacza - Czy to w ogóle możliwe, że istnieją na świecie takie barbarzyńskie miejsca?<br />
<br />
A morał jest taki: uważaj czego szukasz, bo możesz to znaleźć… niekoniecznie tam, gdzie tego szukasz.<br />
<br />BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-76006519362155682912016-07-11T15:38:00.001-07:002016-07-11T16:05:17.984-07:00Nigdy więcej… Dzisiaj przeczytałam pewien wywiad, który bardzo mną wstrząsnął ("<a href="http://historia.wp.pl/title,Zofia-Szwal-Bog-ocalil-mnie-z-rzezi-Polakow-abym-opowiedziala-te-historie,wid,18413141,wiadomosc.html?ticaid=117595">Zofia Szwal: Bóg ocalił mnie z rzezi Polaków, abym opowiedziała tę historię</a>"). Tytułowa Pani Zosia Szwal opowiada o "krwawej niedzieli" 11 lipca 1943r, gdy Ukraincy z UPA wymordowali całą polską wieś, w tym 16 osób z jej rodziny. Możliwe, że dlatego iż podobne historie dotknęły i moją rodzinę, coś pchnęło mnie do tego by dzisiaj przyjrzeć się temu tematowi bliżej i dlatego po przeczytaniu powyższego artykułu zaczęłam dzisiaj natrętnie szukać informacji w temacie rzezi jakie miały miejsce w tamtym okresie na Ukrainie. Jednak zamiast odpowiedzi na pytanie "jak do tego doszło?" pojawiło się nowe, znacznie bardziej przerażające "dlaczego to nadal trwa?". Postanowiłam o tym napisać, bo wierzę, że ludzka pamięć nie jest po to by pamiętać o zmarłych dla samego pamiętania, ale by wyciągać wnioski i… nadawać realne znaczenie wzniosłym deklaracjom, które pompatycznie mnożą się z końcem każdej z takich tragedii i tak niepoważnie przychodzi nam je powtarzać po fakcie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTqYHPyYuTZ60XPY17OIGzyf85SZlsVRdzbXhEFcVB8KUk3Ip_aoR806YvmLbY9SDXa9zu6Qcc5DKMT5QAL1riZM_bUrr66PTzfBJvEQwWwd1KCPF3kit8N1wFr6K76yd05qUzX4Jwhw/s1600/unnamed.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTqYHPyYuTZ60XPY17OIGzyf85SZlsVRdzbXhEFcVB8KUk3Ip_aoR806YvmLbY9SDXa9zu6Qcc5DKMT5QAL1riZM_bUrr66PTzfBJvEQwWwd1KCPF3kit8N1wFr6K76yd05qUzX4Jwhw/s1600/unnamed.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Przykładów ludzkiego bestialstwa można by przedstawić naprawdę wiele, ale to tylko wpis na blogu, więc odniosę się do tych faktów, które są nam ze względów historycznych najbliższe. Otóż każdy z nas słyszał o strasznych okrucieństwach jakie miały miejsce w czasie drugiej wojny światowej: selekcje rasowe, narodowe, wyznaniowe, wysiedlenia, obozy koncentracyjne, wymyślne sposoby torturowania, mordowania, eksterminacji. Każdy z nas od potocznie zwanego "zjadacza chleba", który słyszał o II wojnie światowej i słynnych obozach zagłady na lekcji historii, aż do wybitnego historyka zapewne zadał sobie choć raz takie pytania: "Jak do tego doszło?", "Jak to możliwe, że to trwało tak długo i nikt nie reagował?". Otóż sam Jank Karski osoba, która podjęła tak wiele prób uświadomienia osób mogących wpłynąć na ówczesną sytuację, chyba nie znalazł na to odpowiedzi. Jan Karski był kurierem i emisariuszem politycznym, który dwukrotnie przedostał się do getta warszawskiego, a następnie w przebraniu strażnika ukraińskiego, wszedł na teren obozu, z którego Niemcy transportowali Żydów na śmierć. Na tej podstawie stworzył 3 raporty: dwa pierwsze z bratem, trzeci samodzielnie. Trzeci raport, który obejmował prócz relacji naocznego świadka także mikrofilmy, najpierw został dostarczony w 1942 aliantom, a następnie Karski osobiście przekazywał treść raportu osobom, które w ówczesnych latach miały jedyną realną możliwość zareagowania na to co działo się w Polsce: Franklin Roosevelt, Corder Hull, William Donovan, Samuel Stritch. Karski przedstawiał swój "raport" wszędzie tam, gdzie udało mu się dotrzeć - politykom, biskupom, przedstawicielom mediów i przemysłu filmowego z Hollywood. Wyuczył się go na pamięć i streścił w 18 minutach, tak aby "nie nudzić" słuchaczy. Jednak nigdzie nie znalazł zainteresowania tragedią narodu żydowskiego. (<a href="https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Karski#Raport_w_sprawie_Holocaustu">źródło</a>)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Dzisiaj można by tłumaczyć takie zaniechanie działań brakiem dostępu do internetu, dzięki któremu dzisiaj informacje wraz z dowodami w postaci nagrań, relacji ofiar i naocznych świadków rozprzestrzeniają się po świecie lotem błyskawicy. Tylko korzystając z tego argumentu jak możemy tłumaczyć obecny stan rzeczy na świecie? Jak popularne hasło, które powstało na cześć upamiętnienia ofiar Holokaustu: "Nigdy więcej dla nikogo" definiuje dzisiaj nas, ludzi cywilizowanych?<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiragW0EhSJ-5kUhBRYmkX0_jy1Xi3cPie2QPUiyA37zJYH-Akr6_RIzfonK_ZxjO6tvOsHmmVsgtzuOlCKUANyDFEmerQ-gDeg_H4mHal7T-yFGIHZQUvhv4nZq0On7R5GMZyXPMCTnw/s1600/Do_polskiej_armii002.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="158" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiragW0EhSJ-5kUhBRYmkX0_jy1Xi3cPie2QPUiyA37zJYH-Akr6_RIzfonK_ZxjO6tvOsHmmVsgtzuOlCKUANyDFEmerQ-gDeg_H4mHal7T-yFGIHZQUvhv4nZq0On7R5GMZyXPMCTnw/s320/Do_polskiej_armii002.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Polscy uchodźcy (<a href="https://en.wikipedia.org/wiki/Evacuation_of_Polish_civilians_from_the_USSR_in_World_War_II">źródło</a>)</td></tr>
</tbody></table>
Wróćmy jednak do tematu rzezi na Ukrainie. Dlaczego? Bo oprócz wszechobecnej dzisiaj indolencji, mamy do czynienia z jeszcze jednym potwornie niebezpiecznym zjawiskiem, które wcale nie pojawiło się z popularnym ostatnio tematem ISIS. "Upraszczanie"<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEOG9SJMQsF_F_tJ6KYZTkyxnOFjh5VPwKVEqMlkGuIDa1kBG8vnSo8rx84OSKiviMFFpGLSatYuRjhGq5T5nzGUnfhQEWgZ6czRd9VsuhQfzOMHAHYgjZCYZ6HJpoZgOkzrWd0ylpVA/s1600/3031886.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="172" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEOG9SJMQsF_F_tJ6KYZTkyxnOFjh5VPwKVEqMlkGuIDa1kBG8vnSo8rx84OSKiviMFFpGLSatYuRjhGq5T5nzGUnfhQEWgZ6czRd9VsuhQfzOMHAHYgjZCYZ6HJpoZgOkzrWd0ylpVA/s320/3031886.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Syryjscy uchodźcy (<a href="http://pl.sputniknews.com/swiat/20160604/3031905/imigranci-kreta-statek.html">żródło</a>)</td></tr>
</tbody></table>
Słuchamy, czytamy i oglądamy bestialstwo jakiego dopuszczają się teraz na ludziach w Syrii, Palestynie, w Afryce itd... i tak naprawdę dochodzę do wniosku, że komentarze pod tymi relacjami są niemniej okrutne niż same te zjawiska: "To są dzikusy! Taką mają kulturę i dlatego już nic tego nie wyprostuje! Tylko bombę tam zrzucić!", albo "Ta religia nasrała im w głowach, a teraz pozwalamy by zalewała całą Europę!". Dzisiaj szukając informacji o rzezi na Ukrainie natknęłam się na artykuł: "<a href="https://prawy.pl/3467-lista-135-sposobow-mordowania-przez-upa/">Lista 135 sposobów mordowania przez UPA</a>". Nie byłam w stanie przebrnąć przez całą listę. Wystarczyło mi przeczytanie kilku wybiórczych punktów by ulec przez chwilę złudzeniu, że ISIS inspirowało się UPA w sposobach torturowania i mordowania ludzi. Jeśli nadal uważacie, że różnice są istotne, to proszę odpowiedzcie na pytanie, czym różnią się zdjęcia z przytoczonego artykułu od tych, dotyczących aktualnych zajść choćby w Syrii, prócz tego, że te sprzed kilkudziesięciu lat są czarno-białe?<br />
<br />
My też uciekaliśmy, a wśród nas też byli zbrodniarze. Pamiętam jak Babcia opowiadała historię, o tym jak w jednej z polskich wsi, do której uciekło przed masakrą wielu Polaków z Ukrainy jakaś rodzina po latach usłyszała, że ktoś z ich bliskich, kto został uznany za zamordowanego ocalał i żyje kilka wiosek dalej. Wiecie co się okazało? To nie był ich bliski, ale zbrodniarz, który się za niego podawał… Najprawdopodobniej zmieniając tożsamość chciał uniknąć kary, zaczynając nowe życie na poczet zamordowanego. Celowo nie piszę "ukraiński zbrodniarz", bo wydaje mi się, że to najwyższy czas byśmy przestali "Upraszczać". Przyjrzyjmy się historii, aktualnym wydarzeniom, nam samym i zrozummy, może raz jeszcze, że dobro czy zło to wartości, które nie mają ani koloru, ani narodowości, ani wyznania, ani kultury, a często nawet konkretnej twarzy.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL4AWOTSv7a9rjMWPsbLwXBeo3B8ERXrjqBuE60Br9T_H8DN0wJO2za9zwr8tbazNVrp5q2uIbpggn8jqR4eb41cv7SgZV7r5RjLVAzIHj6GrewO1pgFllj5ynxS9VijeZnIjhyVMI-A/s1600/B8k5n4wCMAAuDEa.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL4AWOTSv7a9rjMWPsbLwXBeo3B8ERXrjqBuE60Br9T_H8DN0wJO2za9zwr8tbazNVrp5q2uIbpggn8jqR4eb41cv7SgZV7r5RjLVAzIHj6GrewO1pgFllj5ynxS9VijeZnIjhyVMI-A/s400/B8k5n4wCMAAuDEa.jpg" width="310" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Co dzisiaj znaczy "Nigdy więcej"?</td></tr>
</tbody></table>
Nie twierdzę, że obecne sposoby niesienia pomocy są jedynymi właściwymi, twierdzę nawet, że pozostawiają wiele do życzenia. Nie zmienia to jednak faktu, że pamiętanie o ofiarach wszelakich zbrodni dla samego pamiętania, bez wyciągania wniosków i powielanie błędów, jest kolejnym bestialstwem i prawdziwym bezczeszczeniem pamięci o tych ludziach.<br />
<br />
Bądźmy tego świadomi za każdym razem gdy zobaczymy tak wzniosłe hasła jak "Nigdy więcej dla nikogo!", albo gdy najdzie nas "wena" na wstawienie pełnych nienawiści komentarzy o uchodźcach, murzynach, muzułmanach i innych "zaszufladkowanych". Niech ta świadomość towarzyszy nam za każdym razem, gdy "świętujemy" pamięć o pomordowanych, bo żadna, nawet ta najwyższej zawieszona flaga nie da bardziej rzetelnego świadectwa naszego człowieczeństwa, niż my sami.<br />
Życzę nam wszystkim rozsądku, odwagi, empatii i wytrwałości w byciu człowiekiem.<br />
<br />
<br />
<br />
<h1 class="stampTytulHeader" style="border: 0px; color: #710c0c; font-family: Garamond, 'EB Garamond', serif; font-size: 40px; font-weight: normal; margin: 0px; outline: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">
</h1>
BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-50784287143785207912014-02-04T10:27:00.000-08:002014-02-04T10:27:01.816-08:00Każdy dzień :)Odnośnie (nie)powodzeń :)<br />
Ponieważ nie znam osoby, która chociażby raz nie powiedziała "to wszystko jest bez sensu" doszłam ostatnio do ciekawego spostrzeżenia, którym uważam, że warto się podzielić, a prawda jest taka, że zamierzam je tutaj umieścić, by o tym pamiętać :)<br />
Kiedyś przyjdzie czas na każdego z nas, bez względu na to czy wierzysz w Boga czy nie, przyjdzie Ci zrobić sobie kompletny rachunek sumienia i pewnie nie wszystko będzie takie jakbyś o tym marzył, nie zawsze przecież wygrywamy, nie zawsze otrzymujemy to czego oczekujemy i w tym wszystkim są dwa szkopuły: pierwszy to jak przyjdzie Ci stawić czoła swoim przegranym, więc żyj tak byś mógł powiedzieć Wiekuistemu, albo po prostu tylko sobie: "OK, może wiele przeoczyłem, tak wiele zgubiłem po drodze, roztrwoniłem, ale zrobiłem wszystko co było w danym czasie w mojej mocy, skorzystałem ze wszystkiego co w danym czasie było w zasięgu moich oczu, uszu i rąk by to osiągnąć mimo wszelkich moich słabości z jakimi przyszło mi się urodzić czy żyć walczyłem o Szczęście do końca" Myśląc tak od dzisiaj, żyjąc zgodnie z tą myślą . Drugim natomiast szkopułem jest gdy osiągniesz praktycznie wszystko o czym marzyłeś a mimo to nie będziesz potrafił się tym cieszyć. Będziesz chciał powiedzieć sobie to co powyżej, ale jak? Więc zanim nastanie TEN dzień uświadom sobie, że jakakolwiek RZECZ, którą sobie wyobrazisz nie jest Twoim szczęściem, a jego sybolem. Szczęście, to coś nieuchwytnego, coś czego nie da się zdefiniować, ogranąć, pojąć umysłem, planami, celami. <br />Ucz się: siebie, tego co Cię otacza, tych którzy pojawiają się w Twoim życiu i od nich, popełniaj błędy i ucz się życia, bycia szczęśliwym i tego jak nie pozwolić lękom przeszkadzać Ci w... ŻYCIU.BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-56295345426506710802013-04-07T14:32:00.004-07:002013-04-07T14:45:36.221-07:00To co najpiękniejsze...<span id="goog_481128791"></span><span id="goog_481128792"></span>Ostatnio przeczytałam naprawdę ciekawy artykuł, w którym opisano pewien eksperyment jaki przeprowadzono w metrze w Waszyngtonie. Pewien skrzypek przez 43 minuty grał 6 utworów Bacha. Przez te 43 minuty mężczyzna zebrał 32 dolary i 17 centów od tych kilku osób, które na dosłownie chwilę zatrzymały się by posłuchać jego gry. Jak się okazuje tym<span class="text">"grajkiem" był Joshua Bell, jeden z największych i
najbardziej utalentowanych skrzypków na świecie. Grał on jedne z
najbardziej trudnych i wyrafinowanych utworów, jakie kiedykolwiek
zostały skomponowane. Wykonywał je na skrzypcach wartych, bagatela, 3,5
miliona dolarów, zrobionych ręcznie przez Antonia Stradivariego w 1713
roku. Dwa dni wcześniej bilety na koncert Bella w Bostonie zostały
całkowicie wyprzedane na długo przed występem, a ich średnia cena
wynosiła 100 dolarów, sam artysta za każdą minutę gry zarabia ok 1000 dolarów!* </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<object class="BLOGGER-youtube-video" classid="clsid:D27CDB6E-AE6D-11cf-96B8-444553540000" codebase="http://download.macromedia.com/pub/shockwave/cabs/flash/swflash.cab#version=6,0,40,0" data-thumbnail-src="http://img.youtube.com/vi/hnOPu0_YWhw/0.jpg" height="266" width="320"><param name="movie" value="http://youtube.googleapis.com/v/hnOPu0_YWhw&source=uds" /><param name="bgcolor" value="#FFFFFF" /><param name="allowFullScreen" value="true" /><embed width="320" height="266" src="http://youtube.googleapis.com/v/hnOPu0_YWhw&source=uds" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></object></div>
<br />
<span class="text">Każdy mógł posłuchać za darmo: niesamowitych utworów, zagranych na niepowtarzalnym instrumencie przez człowieka o niesamowitych zdolnościach. </span><span class="text"><span class="text">Czy to nie dziwne, że tylko garstka jedynie zwróciła na niego uwagę, a najdłużej przysłuchującą się osobą był trzyletni chłopiec? Aż tacy jesteśmy zabiegani, by to co najcenniejsze pomijać? </span>Ja to widzę nico inaczej... </span><br />
<span class="text"><span class="text">Żeby oddać sens moich przemyśleń odniosę się do
innego artykułu jaki znalazłam na wp.pl jakiś czas później**. Artykuł
odnosił się do bezdomnych ludzi, którzy dzielili się swoimi talentami
tak jak zrobił to Joshu'a Bell w Waszyngtonie, ale z jakiegoś powodu to
przy nich ludzie zatrzymywali się jak zaczarowani, to ich nagrywali
swoimi komórkami a nie kamerą ustawioną dla celów eksperymentu, to z
nich płynęło to coś, co wprawiało ich słuchaczy w dziwny ale jakże ujmujący
stan. Szczerze pisząc, słuchając gdy Joshuy Bella nie mogłam odmówić sobie
podziwu dla jego zdolności, ale dopiero słuchając tego mężczyzny łzy
niepohamowanie popłynęły mi po policzku a serce zabiło szybciej.</span> </span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.youtube.com/embed/MNzuAOWA6Jg?feature=player_embedded' frameborder='0'></iframe></div>
<span class="text"><span id="goog_481128789"></span><span id="goog_481128790"></span><br /></span>
Może to fakt: może jesteśmy zbyt zabiegani i zagubieni w szarościach życia by zobaczyć niezwykłe barwy jakie mogą się do niego niepostrzeżenie wkraść, a może wcale nie muszą się wkradać, może już tam są?... Może hołubimy to, co wcale nie jest nam potrzebne do szczęścia. Wydajemy masę pieniędzy na tak wiele rzeczy tylko dlatego, że ktoś nam powiedział, że warto! Bo jest niezwykłe, niepowtarzalne, na czasie, stylowe i tylko dlatego, że ktoś nam mówi co jest "naprawdę" najpiękniejsze, najpierw w to wierzymy, a potem bulimy kupę forsy za coś, za co normalnie, bez marketingowej otoczki zapłacilibyśmy 32 dolary i 17 centów. Wierzymy, że koncert znanego skrzypka jest więcej wart niż występ czarnoskórego mężczyzny, którego nie sposób znaleźć na żadnym plakacie, w żadnej gazecie, o którym na pewno nie przeczytamy w wikipedii. Jest teraz, gdzieś w jakimś metrze i śpiewa dla kogoś w tak ujmująco, że nie sposób przejść obok niego obojętnie... Kto wie, może z czasem stanie się kolejnym grubo zarabiającym celebrytą, a to jest właśnie ten moment, kiedy magia jaka z niego płynie dedykowana jest dla wszystkich, którzy jej potrzebują w drodze po nowy dzień.<br />
Może jednak faktycznie jesteśmy zbyt zabiegani by dostrzec niesamowite i pozornie jakże ulotne piękno tego świata, a może jest jakaś siła, która znacznie lepiej wie co jest nam do tego szczęścia potrzebne i wbrew pozorom dostarcza nam to, każdego dnia. Wystarczy teraz być tylko wdzięcznym, bo jak widać to co najpiękniejsze... i najcenniejsze w życiu... mamy za darmo :)<br />
<br />
<i>Żródła:</i><br />
<i>*http://www.joemonster.org/art/14387/Skrzypek_na_stacji</i><br />
<i>**http://muzyka.wp.pl/gid,662063,title,To-oni-powinni-byc-slawni,galeria.html?ticaid=1105ef&_ticrsn=3</i><br />
<i>*** </i>BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-61771768280051405012012-05-06T10:52:00.000-07:002012-05-06T12:51:49.478-07:00BabyBoom!!!...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHbTvbbeEYjkMd_2VFnfpeCLlmRSr8_GD6phKdWYu_nOLxwxpombU-5w1gTUdmO29xp4Pxctz43gNXyTjddn7vt0ZzMtnIJVbSjW-EMO8kwFKfJPtOyyFqxiGHesbinIgrw6Z4ihpugw/s1600/cute_baby_cute-1024x768.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHbTvbbeEYjkMd_2VFnfpeCLlmRSr8_GD6phKdWYu_nOLxwxpombU-5w1gTUdmO29xp4Pxctz43gNXyTjddn7vt0ZzMtnIJVbSjW-EMO8kwFKfJPtOyyFqxiGHesbinIgrw6Z4ihpugw/s320/cute_baby_cute-1024x768.jpg" width="320" /></a></div>
2Pac przeklinał kiedyś podczas wykładu w Malcolm X Grass Roots Movement w
Nowym Jorku, na początku lat 90-tych. Tuż obok niego siedziała jakaś
kobieta. W pewnym momencie nachyliła się do niego i powiedziała:<br />
- Czy mógłby pan zmienić swój język? Pan nas obraża.<br />
2Pac spojrzał na nią i odparł:<br />
- Przykro mi, jeśli mój język panią obraża, ale nie może on obrazić pani
bardziej, niż świat, jaki pozostawiło mi po sobie pani pokolenie.*<br />
Z wiekiem coraz częściej stykamy się rzeczywistością, w której napotykamy na coraz to nowsze wyzwania/możliwości jakie stawia przed nami kolejny dzień w jaki wkraczamy: nowa praca, rozwój osobisty, zakładamy rodziny decydujemy o zakupie nowego samochodu, kredycie na mieszkanie. W tym samym czasie ludzie wokół nas jak automatycznie aktualizujące się programy komputerowe zadają coraz częściej standardowe pytania: kiedy zaręczyny, kiedy ślub, kiedy dziecko? I tak chcąc dać samemu sobie odpowiedź na te pytania podejmujemy decyzje: zaręczamy się, bierzemy ślub i... decydujemy się na dziecko? Myśląc o ślubie mamy do czynienia z decyzją, którą podejmuje dwójka dorosłych ludzi, mniej lub bardziej świadomych tego na co się decyduje, bez względu na to na jakim poziomie jest ich świadomość: oboje podejmują tą decyzję i oboje są odpowiedzialni za jej konsekwencje, jednakże w przypadku podjęcia decyzji o wydaniu nowego potomka na świat, człowiek powinien być bardziej rozsądny niż optymistyczny, bo w tym momencie, konsekwencje tej decyzji będą ważyły się nad losem nie tylko jego, ale przede wszystkim tego nowego życia, które wyda na świat. Dlaczego o tym mówię? <br />
Przeraża mnie beztroska ludzi, którzy za decydujący argument opowiadający się za poczęciem dziecka uznają: "wszyscy jakoś dają radę, więc dlaczego nie my/dlaczego nie ja?". Chciałabym przede wszystkim zaznaczyć, że moje obawy dotyczą w mniejszym stopniu kwestii finansowych, bo te są nie do przewidzenia, ale chodzi mi o osobiste spełnienie. Wydaje mi się niezwykle egoistyczne, gdy słyszę jak ktoś mówi: "Czuję taką potrzebę, po prostu chcę mieć dziecko! (Brzmi prawie tak radośnie jak: chcę lizaka!) Wiem, że będzie dobrze, czego więcej trzeba?". Zastanawia mnie czy ci ludzie myślą o tym czego to dziecko będzie chciało. Wiem, że można mieć miliony a nie dać potomstwu tego co pozwoli im cieszyć się darem jakim jest życie, ale jeżeli ktoś w trakcie planowania dziecka narzeka na własne, to jaką przyszłość widzi dla swojej pociechy?<br />
Dziecko może mieć ktoś, kto jest usatysfakcjonowany z własnego życia, jakie by nie było w oczach innych. Ten, kto jasno jest w stanie określić rzeczy, które sprawiają że jego życie jest wartościowe, niech zaszczepia to w następnych pokoleniach, ale ten kto decyduje się na dziecko, bo: "nadszedł na to czas", wydaje mi się kimś bez skrupułów.<br />
"Jest ciężko, ten kraj nie stwarza dla nas żadnych perspektyw, ale moje dziecko będzie miało lepiej". W szkole mówiono nam, że historii uczy się po to, by unikać błędów przeszłości, jak widać większość z nas z lubością się ich dopuszcza, tylko dlatego, że ze społecznego punktu widzenia są one w pełni akceptowalne. Bardziej potępia się tych, którzy świadomie odwlekają tą decyzję w czasie, ale czy ktoś zastanowił się nad tym dlaczego? Dlaczego tych, którzy mimo swojego dojrzałego wieku, świadomie nie decydują się na dziecko określa się mianem egoistów? Przecież nie skazują nikogo na gorsze życie, na życie którego sami nie chcieli by wieść, a przecież ci, którzy mają pretensję do rządu, że im nie pomaga rypią dzieci na potęgę. Żyje Ci się w tym kraju źle? Mnie też, ale różnica między Tobą a mną jest taka, że Ty chcesz, żeby w tym chorym systemie rodzili się kolejni LUDZIE, nie słodkie maskotki, ale LUDZIE, którzy tak jak Ty będą musieli mierzyć się z tym co uznajesz za absurdalne! Przygotuj się na dziecko zanim się na nie zdecydujesz: zmień system który Cię ogranicza, unieszczęśliwia, albo naucz się w nim żyć NAPRAWDĘ szczęśliwie, tak żeby i Twoje dziecko miało świadomość tego, że szczęście jest NAPRAWDĘ możliwe. Dlaczego potępiasz ludzi, którzy nie decydują się na dziecko dopóki sami nie uznają, że życie które mu dadzą będzie przede wszystkim piękne a nie tylko do przebrnięcia? Dlaczego określa się takich ludzi mianem egoistów, a tych którzy żebrzą na swoje głodne dzieciaczki biedakami? Biedni są Ci, którzy mimo swoich starań o szczęście padają ofiarami bezsilności, jaka wynika z systemu w jakim żyjemy, a egoistami są ci, którzy narzekając na ten system zamiast go zmienić, albo się w nim odnaleźć upychają w niego kolejne ofiary.<br />
Dziecko - decyzja o jego poczęciu to przede wszystkim gotowość dedykowania komuś w pełni własnego życia, takiego jakim jest w momencie poczęcia, więc warto je polubić zanim je powielimy.<br />
<br />
*<i>źródło: http://www.cytaty.info/temat/poczatek-3.htm</i> <br />
<br />BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-73955558047505349142012-05-03T02:08:00.001-07:002014-10-02T12:27:02.036-07:00Marzenia...<div>
Pewnego razu chłopak o imieniu Systos idąc po polanie dostrzegł pasące się na niej konie. Mimo że tyle razy przychodził tu, po raz pierwszy widział to stado koni. Były różne: długonogie, tęgie, kare, siwe. Wśród nich dostrzegł klacz beztrosko biegającą pośród stada. Była śliczna, jej sierść błyszczała w promieniach słońca, oczy miała duże i bystre.Chłopak nigdy wcześniej nie widział tak pięknego konia. Przyglądając się jej nie zauważył mężczyzny, który podszedł do niego. </div>
<div>
- Lubisz konie? - Zapytał.</div>
<div>
- O tak, w mojej wiosce są one bardzo cenione.</div>
<div>
- A co byś powiedział gdybym ci któregoś z nich podarował?</div>
<div>
Chłopak spojrzał na mężczyzne z niedowierzaniem.</div>
<div>
- Wybierz sobie któregokolwiek, a będzie twój, ale zastanów się nad wyborem.</div>
<div>
Mimo że chłopak w milczeniu przyglądał się stadu, oboje wiedzieli że dokonał już wyboru.</div>
<div>
- Zastanów się dobrze - Powtórzył mężczyzna. - Może Gaja - hucuł? Jest niewyagająca i silna, na pewno chętnie będzie pomagała ci w pracy w polu.</div>
<div>
Ale chłopak nie chciał konia, który chętnie oddawałby się ciężkiej pracy, marzył o takim koniu, na którym mógłby galopować przez pola, cieszyć się każdą chwilą na jego grzbiecie.</div>
<div>
- A może Argos. To duży koń, spokojny i silny. Przetrwa najsroższe zimy, będziesz miał z niego pożytek.</div>
<div>
Ale Systos nie chciał wielkiego Argosa. Był tęgi i nijaki. W jego wsi pełno było takich Argosów, a on przecież mógł wybrać jakiego chciał konia.</div>
<div>
- A ten... - Nieśmiało wskazał na bawiącą się nieopodal klacz.</div>
<div>
- Aisha... Żywa, szybka, temperamentna. Czy jesteś pewien? To koń czystej krwi arabskiej, to bardzo piękna, ale także wymagająca rasa.</div>
<div>
- Ach zawsze marzyłem o najszybszym i najpiękniejszym koniu!</div>
<div>
Chłopakowi aż zabłyszczały z ekscytacji oczy kiedy Aisha podbiegła do niego, jakby rozumiała że to o niej mowa.</div>
<div>
- Tak, chcę tego konia! </div>
<div>
Mężczyzna nie zamierzał dłużej dyskutować z chłopakiem. Przywołał konia, który posłusznie stanął przed nim, nałożył mu prowizoryczny kantar i przekazał cienką linkę na któej była Aisha w ręce jej nowego właściciela. Systos dumnie wkroczył do miasta. Tak jak podejrzewał wszyscy z zazdrością przyglądali się jak prowadził na powrozku piękną klacz. Kiedy rodzice Systosa zobaczyli jakim prezentem został obdarowany ich syn, aż klasnęli w ręce.</div>
<div>
- Cudownie mój drogi, za tego konia dostaniemy dużo pieniędzy!</div>
<div>
- Nie sprzedam go! - Powiedział stanowczo chłopak.</div>
<div>
- Mój drogi synu, nie stać nas na utrzymanie tego konia, do zaprzęgu się nie nadaje, aż żal by go było pędzić w pole a i zimy u nas srogie, za co mielibyśmy przystosować dla niego stajnie?<br />- Będę na nim ćwiczył, aż stanie się najlepszym koniem, będzie zdobywał nagrody i dużo pieniędzy.</div>
<div>
Rodzice z politowaniem spojrzeli na syna, ale wiedzieli że nie będą w stanie przemówić mu do rozsądku. Systos jak sobie założył tak starał się osiągnąć cel. Bardzo zaprzyjaźnił się z klaczą, codziennie wyprowadzał ją na najlepsze łąki, a ona szła za nim jak pies, gdziekolwiek tylko ją prowadził. Niestety na ćwiczenia potrzebował pieniędzy: odpowiednie siodło, ubranie. Systos postanowił znaleźć dodatkową pracę. Zmęczony Systos starał się ćwiczyć Aishe zawsze po pracy, ale wkrótce przekonał się, że nie jest w stanie poświęcić tym ćwiczeniom wystarczającą ilość czasu. Aisha wiernie czekała na niego, ale ćwiczenia stawały się coraz mniej intensywne i coraz krótsze. Pierwsze zawody niepowiodły się, ale Aisha wywarła na pewnym hodowcy ogromne wrażenie. Po przegranym wyścigu mężczyzna podszedł do Systosa z intratną ofertą.</div>
<div>
- U mnie ten koń stanie się prawdziwym championem! Będzie miał wszystko czego potrzebuje, zadbam o nią jak o własne dziecko!</div>
<div>
- Śmiesz sugerować, że źle o nią dbam?! - Wzburzył się Systos.</div>
<div>
- Nie, ale nie umniejszając Twoim staraniom, znam się na arabach i nie stać cię na jego właściwe utrzymanie.</div>
<div>
- To się jeszcze okaże! Z nią będę najlepszy, niepokonany!</div>
<div>
Aż do zimy Aisha i Systos nie wygrali żadnej nagrody. Zimą Systos chcąc chronić swoją ukochaną klacz przed mrozem przychodził do niej codziennie z ciepłym kocem, dbał o nią jak tylko mógł, ale Aisha robiła się coraz bardziej nerwowa, czekając bezczynnie na Systosa w stajni. Przyszła wiosna i relacje między zmęczonym Systosem i smutną Aishą robiły się coraz bardziej zimne. Aisha zaczęła gryźć i robić się nieznośna. Pewnego dnia jakiś mężczyzna widząc się pasącą przed domem piękną Aishę zaoferował Systosowi dużą sumę pieniędzy, ale i tym razem chłopak uniesiony dumą odmówił. Aisha ze stęsknionym wzrokiem patrzyła jak mężczyzna odjeżdża na koniu podobnym do niej, ale posłusznie ruszyła za Systosem. Każde kolejne zawody do jakiej przychodziło jej stanąć stawały się coraz bardziej widoczną porażką... jej i Systosa. Stawała się coraz bardziej smutna i złośliwa, mimo to Systos odmawiał kolejnym zainteresowanym, sprzedaży swojej przepięknej klaczy. </div>
<div>
- Wolę już żebyś pracowała ze mną w polu, ale nie wyobrażam sobie życia bez ciebie Aisho.</div>
<div>
Systos zrezygnował z pracy by móc więcej czasu spędzić ze stęsknionym koniem. Postanowił, że wróci pomagać rodzicom w pracy na polu. Aisha posłusznie dała się zaprząść do płóga, wlekąc smutno kończyny po oranej ziemi. Zbliżała się zima, Aisha jadła coraz mniej mimo że praca była ciężka. Kiedy nadeszłe ciężkie mrozy osunęła się na ziemię. Systos zrozpaczony położył jej bezwładny łeb na swoich kolanach starając się znaleźć rozwiązanie z tej przykrej sytuacji. Byli wycieńczeni, zrezygnowani, bezsilni... Systos postanowił odszukać kupców, ale żaden z nich nie chciał już kupić zdychającego konia. </div>
<div>
- Aisho... - Szeptał jej gdy gasła. - Tak wiele by zrobił by cię uratować...</div>
<div>
Jakimś cudem do stajni w której siedział nad leżącym koniem Systos wszedł ten sam mężczyzna, który podarował mu niezwykle piękną klacz.</div>
<div>
- Biedulka... - Powiedział widząc wychudzone zwierzę.</div>
<div>
- Dlaczego? - Zapytał Systos patrząc mężczyźnie w oczy - Robiłem wszystko by była szczęśliwa, pracowałem ciężko, opiekowałem się nią bardziej niż ktokolwiek inny, dlaczego?</div>
<div>
- Największe korony są najcięższe i niektóre głowy gną się pod nimi, zamiast dumnie je nosić.</div>
<div>
- Czy chcesz powiedzieć, że skoro jestem biedakiem to nim zostanę i że to moje pragnienie ją teraz zabija?</div>
<div>
- Chcę powiedzieć, że sam nie dasz rady. To nie hucuł, nie kucyk, to arab. Jeśli chcesz pomogę ci, ale Aisha wróci do mnie.</div>
<div>
Mężczyzna znalazł dla Aishy odpowiednią stajnie i opiekę. Pomagał im w treningach, dzielił się wiedzą i doświadczeniem. Dzięki niemu Systos i Aisha zaczeli być niepokonani, swoimi zwycięstwami dzielili się z rodzicami Systosa, który ciągle u ich mieszkał by mieć czas na treningi, dzielili się także nimi ze starcem, który znał się na hodowli i na treningach i z tymi wszystkimi, którzy w nich inwestowali. Systos był wdzięczny za pomoc właściciela Aishy, przykro mu jednak było wspominając o trudnych początkach. Zrozumiał jednak, że wielkich rzeczy samemu nie można osiągnąć, żeby były wielkie trzeba się nimi dzielić.</div>
<div>
<br /></div>
BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-33464892341660083362012-04-30T14:27:00.001-07:002012-04-30T15:09:27.573-07:00Wolność<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW8eFeJSTJX9qKrwvEMO1eYC53nXgLTt_inNNh1ieo_B90Z-Ub-P_DpGMpumWhKxn3tN08wiyOVjDjrb9hAggikTY8yVSPK4Q7fLtBAOfu23nVWbg-ddWvGzf3eDXQ4CsXa0Xd_6Z2Yw/s1600/two-sides.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="310" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW8eFeJSTJX9qKrwvEMO1eYC53nXgLTt_inNNh1ieo_B90Z-Ub-P_DpGMpumWhKxn3tN08wiyOVjDjrb9hAggikTY8yVSPK4Q7fLtBAOfu23nVWbg-ddWvGzf3eDXQ4CsXa0Xd_6Z2Yw/s320/two-sides.jpg" width="320" /></a></div>
Słyszałam historię o mężczyźnie, który jechał z dwójką dzieci autobusem. Dzieci strasznie płakały irytując tym pozostałych pasażerów, szczególnie, że ojciec zdawał się kompletnie tego nie zauważać. W pewnej chwili zniecierpliwiona kobieta uprzejmie choć znacząco zwróciła mężczyźnie uwagę na jego niewłaściwe podejście do wychowania. Mężczyzna ocknął się z zamyślenia, pozwolił kobiecie dokończyć reprymendę po czym odrzekł:<br />
- Proszę nam wybaczyć, ale właśnie wracamy ze szpitala, gdzie dzieci żegnały się z umierającą matką.<br />
Kto miał rację? Kto miał prawo?<br />
Każda część życia wynika z naszej ignorancji bądź konkretnego działania prowadząc do jednej z dwóch przeciwstawnych przestrzeni: smutku i radości, miłości i nienawiści, porażek i sukcesów itd. Doświadczając którejkolwiek z nich możemy im ulegać bądź zwyciężać, a to z kolei znaczy że bez względu na efekty naszych działań nie jesteśmy ani dobrzy ani źli - jesteśmy ludźmi. Mając tego świadomość możemy teraz śmiało powiedzieć, że mimo naprzemiennych wzlotów i upadków mamy takie samo prawo być szczęśliwi, jak również smutni, choć nie zawsze jest to racjonalne, niczego nie musimy, tak samo jak nie wszystko możemy, mamy prawo rozumieć i nie pojmować, mówić o tym głośno jak również to przemilczeć - mamy prawo być sobą, choć nie zawsze wiemy co się za tym pojęciem kryje. Co w związku z tą wolnością?<br />
No właśnie wolność to przede wszystkim świadomość tego, że posiadamy te prawa, to także umiejętność zaakceptowania faktu, że inni także je posiadają. <br />
<br />BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-52446219367218324432012-01-31T11:59:00.000-08:002012-01-31T12:03:10.220-08:00Islandia - największa tajmenica medialna XXI wieku...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4YIhtqGLJEzaFYRDjo8WCPAhK3KaDq0CVOnMMQvlyOvvf0kLAMzdd2AfwIfulllUJ9i-5xBFaM2oKBvDIC6nzpHcjwH8ZNqm7u2GetYVmC3nkStrtZ4aHHgjl1d9QgSP6vUutqw_ilg/s1600/demokracja.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="242" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4YIhtqGLJEzaFYRDjo8WCPAhK3KaDq0CVOnMMQvlyOvvf0kLAMzdd2AfwIfulllUJ9i-5xBFaM2oKBvDIC6nzpHcjwH8ZNqm7u2GetYVmC3nkStrtZ4aHHgjl1d9QgSP6vUutqw_ilg/s320/demokracja.png" width="320" /></a></div>Zdaję sobie sprawę z tego, że treścią tego wpisu odbiegam od charakteru swojego bloga, jednak poniższa historia jest tak niesamowita, że aż trudno w nią uwierzyć, a na pewno WARTO SIĘ Z NIĄ PODZIELIĆ!!!<br />
<br />
"Islandczycy sprawili, że rząd, który aprobował pod dyktando światowej finansjery zubożyć islandzki naród zgodnie ze scenariuszem aktualnie "przerabianym" przez Grecję podał się w komplecie do dymisji! Główne banki w Islandii zostały znacjonalizowane i mieszkańcy zdecydowali jednogłośnie zadeklarować niewypłacalność długu, który został zaciągnięty przez prywatne banki w Wielkiej Brytanii i Holandii. Doprowadzono też do powołania Zgromadzenia Narodowego w celu ponownego spisania konstytucji. I to wszystko w pokojowy sposób. To prawdziwa rewolucja przeciw władzy, która doprowadziła Islandię do aktualnego załamania.<br />
<br />
Na pewno zastanawiacie się, dlaczego te wydarzenia nie zostały szeroko nagłośnione?<br />
Odpowiedź na to pytanie prowadzi do kolejnego pytania: Co by się stało, gdyby reszta europejskich narodów wzięła przykład z Islandii? Oto krótka chronologia faktów:<br />
Wrzesień 2008 roku: nacjonalizacja najważniejszego banku w Islandii,Glitnir Banku, w wyniku czego giełd zawiesza swoje działanie i zostaje ogłoszone bankructwo kraju.<br />
Styczeń 2009 roku: protesty mieszkańców przed parlamentem powodują dymisję premiera Geira Haarde oraz całego socjaldemokratycznego rządu,a następnie przedterminowe wybory. Sytuacja ekonomiczna wciąż jest zła i parlament przedstawia ustawę, która ma prywatnym długiem prywatnych banków (wobec brytyjskich i holenderskich banków) wynoszącym 3,5 miliarda euro obarczyć islandzkie rodziny na 15 lat ze stopą procentową 5,5 procent. W odpowiedzi na to następuje drugi etap pokojowej rewolucji.<br />
Początek 2010 roku: mieszkańcy zajmują ponownie place i ulice, żądając ogłoszenia referendum w powyższej sprawie.<br />
Luty 2010 roku: prezydent Olafur Grimsson wetuje proponowaną przez parlament ustawę i ogłasza ogólnonarodowe referendum, w którym 93 procent głosujących opowiada się za niespłacaniem tego długu. W międzyczasie rząd zarządził sądowe dochodzenia mające ustalić winnych doprowadzenia do zaistniałego kryzysu. Zostają wydane pierwsze nakazy aresztowania bankowców, którzy przezornie odpowiednio wcześniej uciekli z Islandii.<br />
<br />
W tym kryzysowym momencie zostaje powołane zgromadzenie mające spisać nową konstytucję uwzględniającą nauki z dopiero co "przerobionej lekcji". W tym celu zostaje wybranych 25 obywateli wolnych od przynależności partyjnej spośród 522, którzy stawili się na głosowanie (kryterium wyboru tej "25%u2033 - poza nieposiadaniem żadnej książeczki partyjnej - była pełnoletniość oraz przedstawienie 30 podpisów popierających ich osób). Ta nowa rada konstytucyjna rozpoczęła w lutym pracę, która ma się zakończyć przedstawieniem i poddaniem pod głosowanie w najbliższych wyborach przygotowanej przez nią "Magna Carty".<br />
<br />
Czy ktoś słyszał o tym wszystkim w europejskich środkach przekazu? Czy widzieliśmy, choćby jedno zdjęcie z tych wydarzeń w którymkolwiek programie telewizyjnym?<br />
Oczywiście - NIE! W ten oto sposób Islandczycy dali lekcję bezpośredniej demokracji oraz niezależności narodowej i monetarnej całej Europie pokojowo sprzeciwiając się Systemowi. Minimum tego, co możemy zrobić, to mieć świadomość tego, co się stało, i uczynić z tego "legendę" przekazywaną z ust do ust. Póki co wciąż mamy możliwość obejścia manipulacji medialno informacyjnej służącej interesom ekonomicznym banków i wielkich ponadnarodowych korporacji. Nie straćmy tej szansy i informujmy o tym innych, aby w przyszłości móc podjąć podobne działania, jeśli zajdzie taka potrzeba."<br />
<br />
<i>źródło: http://www.forumowisko.pl/topic/188076-islandia-najwieksza-tajemnica-medialna-xxi-wieku/</i>BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-12680290963040544652011-12-22T14:24:00.004-08:002012-04-19T11:45:20.146-07:00Złoty pył<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdeaD5izZTBbcWSVh7vNM7mLtFGioODFrx4HYDb5bgzz6Uj3KtO83UfheL1fxDPYZv9FNCDpLy_LykmL8oa-jEA_5LoNOY4SV9ZkoQLPGTJre_42x06iFr2nUT1yyhaoCjapSZg-5Jtg/s1600/gold-dust-400-x-568.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjdeaD5izZTBbcWSVh7vNM7mLtFGioODFrx4HYDb5bgzz6Uj3KtO83UfheL1fxDPYZv9FNCDpLy_LykmL8oa-jEA_5LoNOY4SV9ZkoQLPGTJre_42x06iFr2nUT1yyhaoCjapSZg-5Jtg/s400/gold-dust-400-x-568.jpg" width="281" /></a></div>Był taki jeden człowiek bez nogi. Chodził po śmietnikach i wyciągał z nich najróżniejsze skarby. Dzieci z zaciekawieniem przyglądały się temu co robił z tym co znalazł, bo zawsze wyrzucone rzeczy okazywały się czymś niezwykłym. Z kawałka liny i opony zrobił huśtawkę, innym razem z zepsutego koła do roweru zrobił koło fortuny, a jeszcze innym razem z kilku kamyków i drewnianego kubeczka zrobił całkiem ciekawy instrument. Mężczyzna był naprawdę niezwykły: pomysłowy, ciepły, mimo swojego dziwnego "hobby" nie pamiętam by był jakoś wyjątkowo zaniedbany, choć na pewno nie wyglądał na elegancika. Wiadomo że był inżynierem, miał dwóch dorosłych synów i że lubiliśmy z nim spędzać czas, tylko tyle pamiętam. Zawsze kiedy się pojawiał towarzyszyła mu świąteczna aura. Nie pamiętam kiedy widziałam go po raz ostatni, nie pamiętam nawet jego imienia, ale z jakiegoś powodu przypomniałam sobie o nim właśnie teraz, gdy wraz z czymś de facto błahym co jednak straciłam na zawsze, nie potrafię się od jakiegoś czasu szczerze uśmiechnąć. Myśląc o nim w odniesieniu do własnych odczuć związanych z tą stratą moje rozżalenie miesza się ze wspomnieniem jego uśmiechu na twarzy. Jak on to robił? Prowadził życie włóczęgi, które teoretycznie każdy mógłby prowadzić, ale nie znam nikogo, kto potrafiłby się tym życiem tak szczerze cieszyć jak on. Był taki kojący, otwarty na ludzi, uwielbiał nas, dzieciaki i zawsze gdy się pojawiał miał dla nas tyle czasu ile go potrzebowaliśmy, a potem spokojnie szedł przed siebie, by za jakiś czas znowu zawitać na nasze podwórko. Posiadał mądrość życia, taki złoty pył, który można zdobyć tylko wówczas, gdy idzie się przez życie spokojnie, z wyciągniętymi przed siebie rękami, tak by mógł na nie spokojnie opadać. Dlatego kiedy się spieszymy, rzucamy w rozżaleniu i agresji, i upadamy złoty pył ulatnia się, a nasze ręce stają się niemalże puste. Możemy się nim dusić, odnosić wrażenie, że to już koniec, że wraz z pyłem ulotniła się większa część tego co dawało nam sens życia. Zmęczeni tym miotaniem przyjdzie czas by spojrzeć na nasze ręce, na których będą się mienić pozostałości złotego pyłu. Znowu nie ma w nich praktycznie nic... ale niech te kilka drobinek pomoże nam uświadomić, że podnosząc się, możemy jeszcze wyciągnąć swoje ręce przed siebie i idąc na przód, mamy szansę ponownie wypełnić nasze życie czymś niezwykle wartościowym.BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-51632275629458103082011-11-02T16:03:00.001-07:002012-04-19T11:50:53.666-07:00Razu pewnego Artysta spotkał Polityka...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj08905bOwuXJWz6aboua3Msd0Nk-26nw_NXs6HBXlHRlDCwahXYouAv6gnri8bevc9WSlz7FO4VjXsDahEfyVoI8mdBa7UmC3ZHSKvpN4i7Vh9Z4VxoUH_nrDVHhPMAtMzSBvGiGa3wg/s1600/Conversation.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj08905bOwuXJWz6aboua3Msd0Nk-26nw_NXs6HBXlHRlDCwahXYouAv6gnri8bevc9WSlz7FO4VjXsDahEfyVoI8mdBa7UmC3ZHSKvpN4i7Vh9Z4VxoUH_nrDVHhPMAtMzSBvGiGa3wg/s320/Conversation.png" width="246" /></a></div>... Po krótkiej rozprawie o niczym mężczyźni doszli do wniosku, że w ogóle się nie rozumieją. Zmęczeni jałową rozmową postanowili ją zakończyć i rozejść się. Na odchodne Polityk zadał Artyście nurtujące go pytanie:<br />
"Oboje jesteśmy tylko ludźmi, mimo szczerych starań każdy z nas popełnia błędy w swoich działaniach, ale czy nie uważasz, że ludzie koncentrują się głównie na twoich sukcesach, kiedy mnie bez przerwy wytykają błędy?"<br />
Artysta uśmiechnął się do Polityka.<br />
"Wiesz na czym polega różnica? Ja coś robię, więc kiedy uda mi się zainteresować ludzi efektami mojej pracy pytają: Kto to zrobił? Ty z kolei obiecujesz, że coś zrobisz, więc kiedy nie uda Ci się dotrzymać słowa ludzie pytają: Gdzie to jest?"<br />
"Nie wydaje ci się, że ludzie powinni wziąć pod uwagę fakt, że czasami rodzą się nowe okoliczności, w obliczu których pewnych obietnic nie da się już spełnić?"<br />
"Hmm" Pomyślał Artysta.<br />
"A czy zapłaciłbyś mi za obraz, którego z powodu nowych okoliczności nie potrafiłbym namalować?".BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-54115968240692825512011-10-10T15:03:00.000-07:002011-11-03T15:04:44.367-07:00Ona<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9ZkKB_DdCp__BjZsgAXmbXRJ3LILHdGsP_Z_KUu56_NAcPR3jB8aE74dVOI-hmKEceoqmZii1YSxhOtwWfl34CbfNVWvU-rfUWjVvMkAvU6Oq5lfRIbGtzK6M2J9YEONs8q8jyV13lQ/s1600/happy+family+01.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9ZkKB_DdCp__BjZsgAXmbXRJ3LILHdGsP_Z_KUu56_NAcPR3jB8aE74dVOI-hmKEceoqmZii1YSxhOtwWfl34CbfNVWvU-rfUWjVvMkAvU6Oq5lfRIbGtzK6M2J9YEONs8q8jyV13lQ/s320/happy+family+01.jpg" width="320" /></a></div>Kiedyś, w szkole podstawowej, śpiewałam na Dzień Matki piosenkę Violetty Villas - List do Matki. Jej słowa są tak piękne, choć wówczas odbierałam je tylko oczami wyobraźni. Należałam w końcu do tych szczęściar, które mają cudowną matkę przy sobie. Ponieważ piosenka jest niezwykle piękna i należy do jednej z ulubionych piosenek mojej mamy, a jej interpretacja w moim wydaniu przypadła wielu osobom do gustu, tym chętniej ją śpiewałam. Dałam więc mamie zaproszenie na koncert i aż do ostatniej chwili czekałam z niecierpliwością na moment, w którym zobaczę dumę i szczęście na jej twarzy podczas, gdy ja będę śpiewała specjalnie dla niej. Sala w szkole, na której odbywał się koncert była naprawdę niewielka, toteż zbędne było dodatkowe oświetlenie. Z miejsca, z którego śpiewałam widziałam całą widownię - wszystkie mamy... oprócz mojej. Czy to było zdziwienie? Może i tak, w końcu mama zapewniała mnie, że będzie, jednak owo zdziwienie nie trwało długo, bo zostało zastąpione czymś znacznie silniejszym - beznadziejnie wielkim żalem. Przy słowach "Mamo, nie myśl, że się skarżę, żal mi tylko marzeń..." Coś mnie ścisnęło po raz pierwszy za gardło, dźwięk był czysty, ale wyraźnie przytłumiony. Jednak kiedy śpiewałam "Widzę znów nasz dom, ciebie mamo w nim.." z jakiegoś powodu ten smutek jaki w sobie miałam, tchnął w moje płuca taką siłę, że śpiewany refren zdawał się być wylanym przeze mnie rozgoryczeniem. Patrzyłam cały czas na miejsca siedzące mając nadzieję, że ją po prostu przeoczyłam, potem na drzwi, aż w końcu zrezygnowana kończyłam ze łzami w oczach "Mamo w sercu Cię kołyszę, list do Ciebie piszę, ciemny jak ta noc...".<br />
Nie martwcie się: moja mama była cała i zdrowa, ani nie zapomniała o występie, a jedynie występ mojej siostry z okazji Dnia Matki przedłużył się i nie miała serca wychodzić stamtąd, mając nadzieję, że mimo spóźnienia zdąży zobaczyć tą "niespodziankę", którą dla niej miałam. <br />
Wróćmy jednak do koncertu. Kiedy piosenka się skończyła, spojrzałam raz jeszcze na widownię, a jej - mojej mamy -naprawdę tam nie było... siedziały tam natomiast inne matki, które... płakały. Po koncercie kilka matek podeszło do mnie z podziękowaniami, a jedna z nich powiedziała mi: "Śpiewałaś to tak, że miałam wrażenie, że to moja własna tęsknota za mamą i tymi beztroskimi latami". Okazało się, że owa mama tak jak moja własna, nie była rodzoną Ślązaczką, ale tak jak większość matek moich kolegów i koleżanek przyjechała z mężem na Śląsk "za chlebem", żeby jej dzieciom żyło się lepiej. Naturalnie wówczas nie rozumiałam tej dziwnej tęsknoty, dopóki sama nie wyjechałam na kilka lat za granicę. To było tylko kilka lat, ale jak sobie pomyślę o momentach, w których rozdarta poważnie zastanawiałam się nad tym czy zostać czy wrócić, szarpiąc się między sercem a rozumem... no właśnie. Wtedy zrozumiałam jak wielka jest TA miłość i czym tak naprawdę jest patriotyzm, który ona tworzy: to uwielbienie do kilkudziesięciu metrów kwadratowych mieszkania, w którym gościsz przyjaciół mających z tobą tyle wspólnych wspomnień, niedzielne obiady z rodziną, miejsca złożone z tylu momentów i twarzy w nie wplecionych i te cudowne chwile, w których zdarzy Ci się poczuć raz jeszcze jak dziecko, bo bliska Ci osoba przytuli Cię tak samo czule jak robiła to lata temu. Chociaż to tylko słodko-gorzkie wydanie życia w wersji polskiej, to przecież właśnie tutaj bije serce mojej ojczyzny - serca moich bliskich i tak naprawdę tylko o to jest warto walczyć, choćby nawet z tymi, którzy po wygranych wyborach roszczą sobie prawo do twierdzenia, że jest inaczej, niejednokrotnie starając się przywłaszczyć sobie ten fundament człowieczeństwa.BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-643231337818858662011-09-21T05:21:00.000-07:002011-09-21T05:51:28.299-07:00Jedenaste - pamiętaj, że jesteś człowiekiem.<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtPJFsb584YTgCASSeoEMtqcLrocK3FTwv2rBU5l5byxAuqTr_WyoywWVGkUPk9jGGtv6MG5Pl888l-oPsOJnTKy_dhAj1V2Lq-VbWrPnD6PtBGEt0U3UQZnqh5JaV4B7In8ghfuUFIg/s1600/da-vinci-czlowiek-witruw_250.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtPJFsb584YTgCASSeoEMtqcLrocK3FTwv2rBU5l5byxAuqTr_WyoywWVGkUPk9jGGtv6MG5Pl888l-oPsOJnTKy_dhAj1V2Lq-VbWrPnD6PtBGEt0U3UQZnqh5JaV4B7In8ghfuUFIg/s320/da-vinci-czlowiek-witruw_250.jpg" width="221" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Leonardo da Vinci - Człowiek witruwiański</td></tr>
</tbody></table>Stereotypy są nieodłączną częścią naszego życia. Cokolwiek byśmy teraz o nich nie powiedzieli, jak bardzo staralibyśmy się im nie ulegać, będą stanowić jakąś część naszego postrzegania świata. Nie ma w tym nic złego, o ile nasze opiniowanie, nie zamyka się na przekonaniach powstałych z tych kilku epizodów, które miały miejsce w naszym życiu. <br />
Podejrzewam, że niejeden z nas spotkał się z osobnikiem homo sapiens sapiens, który domagał się aby pamiętano o jego tytule zawodowym nawet w potocznej rozmowie. Hm... Studia, magistry, doktoraty i inne są jak najbardziej powodem do dumy, ale czy rzeczywiście określają nas jako ludzi? Czy świetność lekarza jest zależna od jego stopnia naukowego, czy dokonań, które przysporzyły mu dobrej sławy wśród pacjentów? Czy fakt, że ktoś z ludzkiego powodu jakim jest skłonność do popełniania błędów, pomyli profesora z doktorem naprawdę zasługuje na pogardliwe spojrzenie? Ta dziwna waga nadana tytułom, kolorom skóry, pochodzeniu, przekonaniom politycznym, religii i innym, niczym się ma do rzeczywistości, a wręcz potrafi ją niejednokrotnie przekłamać. Dowodem na to są chociażby ludzie, którzy mimo braku wspomnianych tytułów naukowych, zapisali się na kartach historii świata jako geniusze i tak dla przykładu: Tomasz Alva Edison, który zrezygnował ze szkoły po trzech miesiącach, po tym jak jego nauczyciel określił go jako przypadek beznadziejny i w obecności swojego ucznia powiedział wizytatorowi, że Edison jest tępy i nie ma najmniejszego sensu by nadal uczęszczał do szkoły. Edison nie skończył szkoły, a jego nazwisko zna niemal każdy, a czy ktoś jest w stanie podać nazwisko nauczyciela, który tak bezpardonowo obszedł się ze swoim uczniem, późniejszym wielkim odkrywcą? A przecież takich przykładów jest znacznie więcej: Albert Einstein, Enrico Caruso, Stefan Banach i wielu, wielu innych... Idźmy dalej.<br />
Czy gdyby nie zacięta pewność z jaką hitlerowcy podważyli znaczenie Żydów , Polaków i Cyganów jako ludzi, musielibyśmy się wstydzić za błędy ludzkości na skalę wojen światowych? Wydaje mi się, że naszym problemem jest łatwizna z jaką wolimy bez zastanowienia kłaniać się ludziom w garniturach pomijając tych, którzy tylko ze względu na nasze jakże często mało obiektywne przekonania są zbyt zwykli, zbyt pospolici, lub po prostu beznadziejni.<br />
Prawda jest taka, że prawdziwe sukcesy to efekty niebywałej siły, determinacji i odwagi w mierzeniu się z własnymi ograniczeniami. I nie chodzi tu oto aby bezgranicznie wierzyć we wszystko i wszystkich, warto jednak poświęcić trochę miejsca na kartach własnego życia na tak zwany margines błędu: zarówno własnego jak i cudzych. Bo możliwe, że tam gdzie pojawił się błąd, znajduje się także początek nowo odkrywanej prawdy...BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-91392824164186559992011-08-20T01:37:00.000-07:002011-10-20T00:19:01.095-07:00Szacunek, czyli taka jedna wartościowa bezwartość.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVaSoZtlUgvSCARMHnT1f3XNWO6xNunxdwv5M-qcGt59e6uLkYt32XBnYZoJZmZXeA2_igf6WRaWu0-qemaWO-nCdsp65GPSVLqlldNXl75IJJM-wCmKgfO7TCJBf4tK0o_njwQdbfXw/s1600/407842334_b2cf2c38a6.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVaSoZtlUgvSCARMHnT1f3XNWO6xNunxdwv5M-qcGt59e6uLkYt32XBnYZoJZmZXeA2_igf6WRaWu0-qemaWO-nCdsp65GPSVLqlldNXl75IJJM-wCmKgfO7TCJBf4tK0o_njwQdbfXw/s320/407842334_b2cf2c38a6.jpg" width="320" /></a></div>Trudno będzie komukolwiek przypomnieć sobie kiedy po raz pierwszy usłyszał o szacunku, ale na pewno każdemu z nas dobrze są znane zdania takie jak: "ten człowiek jest godny szacunku", "szanujmy siebie nawzajem", "szanuj to", albo "zapomnij o szacunku".<br />
W zależności od wychowania, tego jak żyjemy pojęcie szacunku jest niebywale różne i zmienia się z upływem lat. U mnożącej się rzeszy osób, z wiekiem inne wartości stają się znacznie bardziej pożądane jak choćby sława, modne zdrady a najczęściej "wszystkodajne" pieniądze. Przekuwają swoje ideały na pieniądze, którymi w końcu nie żądzą oni, a banki i giełdy. Coraz więcej jest wśród nas osób, które oprócz rzeczy są w stanie kupić ludzi. Coraz więcej jest wśród nas ludzi, których można kupić w chińsko śmiesznych cenach. I pewnie ten fakt nie ma większego znaczenia dla pana w czerwonym Lamborgini (który po latach satysfakcjonujących transakcji, podczas których zarobione pieniądze chował do kieszeni wraz z godnością), uśmiecha się na myśl o tych, których zostawił daleko za sobą. Patrzy z głową uniesioną w górę, aby widoku wspaniałości, których się dorobił nie zmącił mu obraz tych ludzi, których wbijał w ziemię podczas biegu po mamonę. "Po co nam szacunek?" - Zapytają ci, którzy patrzą w przyszłość przez pryzmat dzisiejszego dnia.<br />
Otóż szacunek jest po to, żebyście pewnego dnia nie zapytali swojego dziecka "Kto powiesił ten ohydny obraz z namalowanym gównem w przedpokoju?!" I żeby to dziecko nie mówiło potem "Ten idiota z Alzheimerem znowu pomylił lustro z obrazem".BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-58431444272920613852011-07-27T15:01:00.000-07:002011-07-28T07:48:44.628-07:00Zniszczenie Sodomy i Gomory<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAt0R93Hr937vxZMmKY5Rf9bnyy1XwJvb3eT4Q5wqDJBL1SfEB9HMHK3zITNS04p0mbjXRyqvLdGvRjP4btOUBkoR-fRsiE_R_NzwWJ-NOoeu3zglp6r75pSAbtXL3u4ErMVyeDEU8sA/s1600/800px-John_Martin_-_Sodom_and_Gomorrah.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="204" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAt0R93Hr937vxZMmKY5Rf9bnyy1XwJvb3eT4Q5wqDJBL1SfEB9HMHK3zITNS04p0mbjXRyqvLdGvRjP4btOUBkoR-fRsiE_R_NzwWJ-NOoeu3zglp6r75pSAbtXL3u4ErMVyeDEU8sA/s320/800px-John_Martin_-_Sodom_and_Gomorrah.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">John Martin "Zniszczenie Sodomy i Gomory</td></tr>
</tbody></table>Przypomniała mi się dzisiaj biblijna opowieść o zniszczeniu Sodomy i Gomory.<br />
Bóg postanowił zniszczyć te miasta ze względu na okropności jakie miały tam miejsce. Abraham wtedy zapytał Boga: "<i>Czy zamierzasz wygóbić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych, czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych? (...)"</i> Pan mu odpowiedział: <i>"Jeśli znajdę w Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych przebaczę całemu miastu przez wzgląd na nich".</i>Z dalszej części tej historii wiemy, że aniołowie zesłani do miasta nie znaleźli nawet dziesięciu sprawiedliwych, ale postanowili ocalić Lota wraz z jego rodziną za gościnę, której im udzielił i za to, że stanął w ich obronie przed mieszkańcami miasta. Aniołowie wyciągnęli go i jego rodzinę poza miasto, a Bóg kazał im uciekać, by ocalili życie. Wiadomym było, że zgodnie z Bożym planem Sodoma i Gomora miały ulec zniszczeniu. Kiedy Lot wraz z rodziną byli już bezpieczni w drodze do miasta Soar, Bóg spuścił na Sodomę i Gomorę deszcz siarki i ognia, a wówczas żona Lota wbrew Bożemu nakazowi obróciła się za siebie i zamieniła się w słup soli.<br />
Słysząc tą historię po raz pierwszy, zastanawiałam się nad tym dlaczego Bóg tak surowo ukarał żonę Lota? Czyżby powiedzenie: ciekawość to pierwszy stopień do piekła miało tutaj jakieś odniesienie? Otóż nie.<br />
Wydaje mi się, że ta metafora ma znacznie głębsze znaczenie. Popełniamy błędy, zachodzimy w głowę jak mogliśmy do nich dopuścić, jak mogliśmy kogoś skrzywdzić, albo pozwolić się skrzywdzić,dlaczego wybraliśmy tą drogę albo dlaczego nie wybraliśmy innego kierunku, zawodu, mieszkania? Dlaczego ktoś nas zdradził, oszukał, opuścił, umarł? Dlaczego doszło do tego nieszczęścia? Cały czas w naszym życiu pojawiają się rzeczy, z którymi zbyt trudno jest się nam pogodzić, rzeczy które potrafią wyniszczać nas psychicznie i fizycznie, i co gorsze: podświadomie pozwalamy sobie wierzyć, że skoro tak jest to tak musi być. Pozwalamy sobie tkwić w tym martwym punkcie, choć od dawna nie ma w nim już nic co można lub warto by było ocalić. Może nie po raz pierwszy zadajemy sobie pytanie: "Po co? Dlaczego to robię?". Aż w końcu nadchodzi ten moment, kiedy deszcz siarki i ognia niszczy to co i tak było już tylko siedliskiem zgnilizny przenosząc je w przeszłość. Chyba zawsze towarzyszy temu uczucie straty, niepewności czy lęku przed nieznanym, ale to jest właśnie moment, w którym trzeba iść naprzód i broń Boże, nie oglądać się za siebie.<br />
Ci, którzy łamią ten nakaz, skazują siebie na tkwienie w punkcie, gdzie zabiła ich własna tęsknota, tęsknota za czymś co i tak już nigdy nie należałoby do nich. Zadając sobie pytanie "A co by było gdyby?", odwracamy się i stoimy w miejscu, dokładnie, jak ten słup soli...<br />
Życzę Wam siły i wiary na drodze, którą sobie obraliście i niech to będzie droga naprzód.BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-46514360524879461772011-07-17T15:02:00.000-07:002011-10-13T00:53:32.742-07:00ATHYDA - Rozdział 6 "Odmęt"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2nOaq9uTQkOuqnGIi1D1gbuOXVo3k6FwOU4G6N2lucGSwX5MgDkKnF1GXvcJTT2K3dC1FKmf-D35oszDV77uhMO6VtuctGiCKAT1OwbXmRlpVxOESjkabn_9GlJZy5-6Za7sHZ8Em_w/s1600/Paradise+Beach+sunset+1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="156" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh2nOaq9uTQkOuqnGIi1D1gbuOXVo3k6FwOU4G6N2lucGSwX5MgDkKnF1GXvcJTT2K3dC1FKmf-D35oszDV77uhMO6VtuctGiCKAT1OwbXmRlpVxOESjkabn_9GlJZy5-6Za7sHZ8Em_w/s400/Paradise+Beach+sunset+1.JPG" width="400" /></a></div>"(...)- Ta cała sytuacja, w której się znalazłem… Mam w sobie tyle nienazwanego żalu i nie wiem do kogo mam go kierować. – Szukając właściwych słów odchylił głowę do tyłu i poczuł jak zachodzące słońce delikatnie muska jego twarz ciepłymi promieniami. - Nic nie wiem...<div class="MsoNoSpacing">- Bóg jeden wie co cię sprowadziło na tą wyspę i nie bez powodu zapewne dał ci ten czas, w którym jeszcze nie znasz odpowiedzi na to pytanie.</div><div class="MsoNoSpacing">To co usłyszał wydało mu się zbyt trywialne jak na Lily. Bóg był ukojeniem mas, do których on najprawdopodobniej nigdy nie należał. Nie zamierzał oddawać swojego losu w ręce tego, który bezkarnie się nim bawił.</div><div class="MsoNoSpacing">- Bóg powiadasz? A kim jest ten Bóg, co każe swoim dzieciom szukać siebie po omacku?</div><div class="MsoNoSpacing">- Tutaj wierzymy, że ziemia jest jak dom bez dachu. Każdy ma w tym domu swój własny pokój. Patrząc do góry wszyscy widzimy tego samego Boga, ale każdy z innej perspektywy – z perspektywy własnego pokoju.</div><div class="MsoNoSpacing">Charlie od razu pomyślał, że jego pokój został umiejscowiony tam, gdzie patrząc w górę widzi się koniec układu pokarmowego samego Boga.</div><div class="MsoNoSpacing">- Bez urazy – zebrał się do podsumowania swoich spostrzeżeń – nie wiem jak ty widzisz tego Boga, ale dla mnie jest kimś kto umaczał mnie w głębokim gównie.</div><div class="MsoNoSpacing">- A może go właśnie o to prosiłeś? – Na twarzy Charliego wyraźnie malowało się zaskoczenie. Najwyraźniej spodziewał się takiego podsumowania z jej strony. – Nie znasz perspektywy człowieka, którym byłeś, bo go nie pamiętasz, ale może to gówno było dla niego jedyną drogą ratunku.</div><div class="MsoNoSpacing">Charlie poczuł się niesłusznie osądzony.</div><div class="MsoNoSpacing">– Dobrze więc, powiedz mi czego w takim bądź razie oczekuje od nas TEN Bóg?</div><div class="MsoNoSpacing">- Szczęścia – Odpowiedziała bez wahania.</div><div class="MsoNoSpacing">- Szczęścia? A to dobre! Przecież to niemożliwe. Abstrahując od mojej sytuacji popatrz na innych, bardziej pokrzywdzonych: chorych umysłowo, całkowicie sparaliżowanych, albo tych którzy urodzili się w miejscach, gdzie nieprzerwanie trwa wojna, albo inny konflikt pozbawiający ich poczucia bezpieczeństwa. Jak ON sobie wyobraża ich szczęście?!</div><div class="MsoNoSpacing">- Przecież nie ma jednoznacznej definicji szczęścia. Trudno ci to pojąć, bo chciałbyś znaleźć odpowiedź ujętą mądrze w słowach z wielkich ksiąg, a tak naprawdę to właśnie źle zinterpretowane treści stają się najczęstszym powodem nieszczęść. Prawda jest taka, że słowa z najwspanialszych dzieł proroków, artystów czy geniuszy są albo bezmyślnie czytane, albo tłumaczone przez ludzi mądrych, ale niekoniecznie umiejących lub chcących oddać ich właściwe znaczenie. Często tłumaczone są na swój indywidualny sposób, przez co zapomina się o ich właściwym przesłaniu, jakim jest szerzenie radości, dobrych nowin, nadziei, wiary w sens wszystkiego co przynosi szczęście. Bóg nie chce byśmy szukali dziury w całym. Dał nam duszę, byśmy wiedzieli gdzie szukać szczęścia, rozum, byśmy mogli je zdobywać i serce byśmy mogli je odczuwać. </div><div class="MsoNoSpacing">- To po co są te wszystkie, mądre zapisy?</div><div class="MsoNoSpacing">- Każda budowla potrzebuje szkieletu. Tylko trwałe budowle mają szanse przetrwać wieki, a te są budowane na fundamentach naszych marzeń. Każdy powinien mieć prawo wyboru co do tego jaki chce być, pamiętając o tym by nie odbierać tego prawa innym.</div><div class="MsoNoSpacing">- Tak, tylko dlaczego ludzie dla swojego szczęścia są w stanie niszczyć, zabijać i robić masę innych potwornych rzeczy.</div><div class="MsoNoSpacing">- Bo ludzie myślą, że niszcząc czy zabijając są w stanie przywłaszczyć sobie cudze szczęście, a prawda jest taka, że szczęścia nie można sobie przywłaszczyć, szczęście może się tylko zrodzić w tobie, a uznanie w oczach innych, cudza zazdrość czy choćby pocieszanie się czyjąś gorszą sytuacją to coś na wzór ślepych uliczek. Najczęstszym problemem nas, ludzi jest niechęć do wycofania się z nich i bezsensowne tkwienie w martwym punkcie, często z wymuszonym uśmiechem na twarzy. Nikt nie jest doskonały. Nie ma doskonałej duszy, serca, umysłu, tak jak nie ma doskonałego ciała. Ale wystarczy odkryć w sobie jedną myśl, która potrafi rozgrzać wnętrze, by wiedzieć jak wygląda prawdziwe szczęście, resztę zostaw rozumowi i duszy, a zapewniam cię, że osiągając swój cel nikogo nie skrzywdzisz a jeszcze pomnożysz swoje radości dzieląc się nimi z innymi.</div><div class="MsoNoSpacing">- A co jeżeli ta myśl, która ma rozgrzewać moje wnętrze, będzie wymagała pewnych ofiar? – Charlie nie potrafił uwierzyć w trafność tych banalnych stwierdzeń, ale nie potrafił też znaleźć silnych argumentów by móc je ostatecznie odeprzeć.</div><div class="MsoNoSpacing">- To niemożliwe. Takie myśli mogą rodzić poczucie dumy, siły, potęgi, satysfakcji ale nie szczęścia. </div><div class="MsoNoSpacing">- Skąd ta twoja pewność? – Słowa Lily intrygowały go coraz bardziej. Chyba nigdy przedtem nie czuł takiego głodu informacji.</div><div class="MsoNoSpacing">- Bo w każdej takiej myśli znajduje się dowód na istnienie Boga. Jeśli nie wierzysz, sam spróbuj. – Charlie czuł się jak przypadkowy student na wykładach, które już dawno zaliczył i to na najwyższą ocenę, a dopiero teraz uświadomił sobie, że tak naprawdę nic z zaliczonego przedmiotu do tej pory nie rozumiał.</div><div class="MsoNoSpacing">- Czasami ludzie aby zagłuszyć wewnętrzne głosy - te które nam mówią co dobre a co złe - biją się bez opamiętania po bębenkach sumienia, myśląc tylko o tym, że ból jest tymczasowy, jakby zapominali, że w ten sposób robią z siebie inwalidów na całe życie. <span lang="EN-US">Dopóki nie ogłuchną nie zrozumieją czym jest ułomność.(...)"</span></div><div class="MsoNoSpacing"><br />
</div>BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-14471164378797387642011-07-13T15:52:00.000-07:002011-07-28T08:38:53.820-07:00Czas Ahmeda<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbME_KbPx9AEWydkTxOyrj4-DS0t061_jjPomhVV2k7N4O91DEjmx2rzvU27fENItNwmswqCX5reSlITtzkwDfuxrmVVX4hp06Zo7bMT0m15hWDG8Gb29L9w0ftOcdq_y9HrXmCBwi7g/s1600/Time-Management.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="203" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbME_KbPx9AEWydkTxOyrj4-DS0t061_jjPomhVV2k7N4O91DEjmx2rzvU27fENItNwmswqCX5reSlITtzkwDfuxrmVVX4hp06Zo7bMT0m15hWDG8Gb29L9w0ftOcdq_y9HrXmCBwi7g/s320/Time-Management.jpg" width="320" /></a></div>Ahmed był dobrym człowiekiem: uczynnym i wesołym. Dobrze patrzyło mu z oczu, więc i ludzie garnęli się do niego. Miał wielu przyjaciół, którzy szczerze go kochali i pomagali mu, gdy tylko nadarzała się taka okazja. Cieszyła go radość jego bliskich i rodziny, tak więc z radością starał się z nimi spędzać jak najwięcej czasu. Dzięki temu Ahmed miał bogate i szczęśliwe życie. Jednak pewnego dnia Ahmed poczuł w swoim brzuchy dziwne dygotanie. Początkowo myślał, że zjadł coś niedobrego, jednak dygotanie powracało coraz częściej i z czasem ogarnęło całe jego ciało. Żona Ahmeda dostrzegła jako pierwsza troskę na twarzy swojego męża. Gdy ten opowiedział jej o dziwnym "roztrzęsieniu" w jego wnętrzu, poleciła mu by udał się do lekarza. Lekarz niestety nie potrafił określić powodu owego "roztrzęsienia" i po kilku nieudanych kuracjach polecił swojemu pacjentowi, by ten po prostu przyzwyczaił się do uporczywej przypadłości, skoro ta i tak nie przeszkadza mu fizycznie w codziennym życiu. Niepocieszony Ahmed idąc do domu usiadł zasmucony pod drzewem oliwnym. Popatrzył w niebo rozżalony i przekuł swe żale w słowa:<br />
"Ach Boże, wiem że w oczach ludzi, których dotyka prawdziwe nieszczęście ta moja dolegliwość jest błahostką, tak więc i w Twoich musi być mniejsza niż ziarnko piasku, po którym kroczę nie zwracając na nie uwagi. Nikt jednak nie wie, że to całe roztrzęsienie odbiera mi radość życia. Mówić o tym nie mogę, bo gdy tylko wspomniałem o tym żonie to coś okropnego jakby od samego wspomnienia o tym urosło w siłę, a wraz z tym potężny chaos i strach zmąciły me myśli."<br />
Po tych słowach Ahmed ujrzał zbliżającą się do niego postać. Był to wędrowiec, który najprawdopodobniej zamierzał odpocząć pod tym samym drzewem pod którym siedział teraz żalący się Ahmed. Pod słońce trudno było ujrzeć twarz mężczyzny, ale zdawał się być stary i mądry. Usiadł bez słowa obok Ahmeda patrząc spokojnie przed siebie.<br />
- Nie raz widziałem ten niepokój na ludzkiej twarzy - Przemówił mędrzec, kreśląc coś palcem na piasku.<br />
- Prawdziwie kochasz życie i Pan nasz raduje się nim. Nie bez powodu Pan mianował Cię ogrodnikiem - Ahmed spojrzał na niego podejrzliwie.<br />
- Wcale nie jestem ogrodnikiem. - Mężczyzna dobrodusznie uśmiechnął się do swojego słuchacza.<br />
- Owszem jesteś. Twoje wnętrze to ogród. Szczęśliwi Ci, którzy mogą się częstować jego plonami. Jednak niepokój który wdarł się do tego ogrodu sieje spustoszenie w Twej duszy.<br />
- Nie rozumiem...<br />
- Każdy ogród potrzebuje by go pielęgnowano. Możemy o niego dbać, a mimo wszystko pojawiają się w nim chwasty. Wiem że jesteś pracowitym ogrodnikiem i starasz się dbać o swój ogród jak tylko potrafisz, ale mimo to w Twoim ogrodzie są chwasty. Nie widać ich gołym okiem, ale popatrz jakie spustoszenie sieją w Twej duszy.<br />
- Więc co mi radzisz?<br />
- Idź do domu i poświęć się sobie.<br />
- Sobie? Ależ jak mam to rozumieć? Mam przecież żonę, dzieci, przyjaciół!...<br />
- Najpierw usiądź przy drzewie co rośnie koło Twego domu i odpraw wszystkich, którzy przyjdą do Ciebie w odwiedziny. Chwasty lubią słowa, są dla nich jak woda. Gdy będziesz pracował myśl o tym co naprawdę w pracy sprawia Ci przyjemność. Poświęcaj się temu tak często jak to będzie możliwe. Niech efekty Twojej fizycznej pracy przełożą się na pracę w Twoim ogrodzie. I najważniejsze: czas. Słońce w Twoim ogrodzie cały czas jest w zenicie. Pozwól mu czasem zachodzić, a chłód nocy da orzeźwienie Tobie i Twoim kwiatom. <br />
Ahmed słuchał uważnie mężczyzny ze spuszczoną w zamyśleniu głową. Nie do końca rozumiał sens tych rad, jednak zapadły mu głęboko w pamięci. Gdy uniósł oczy spostrzegł daleko oddalającą się ku słońcu sylwetkę człowieka, który jeszcze przed chwilą siedział obok niego.<br />
Gdy wrócił do domu, słońce chyliło się ku zachodowi. Przed domem nie było nikogo, tylko stare drzewo stało jakby czekając, aż gospodarz pod nim usiądzie. Tak jak zalecił starzec Ahmed usiadł pod drzewem i czekał... Jego sąsiad i dobry przyjaciel Baltazar, gdy tylko dostrzegł go siedzącego pod drzewem ochoczo zaczął zapraszać go do siebie. Ahmed z ciężkim sercem spojrzał na przyjaciela.<br />
- Wybacz mi Baltazarze, ale dzisiaj nie skorzystam z Twojego zaproszenia. - Zdziwiony Baltazar poczuł się lekko urażony, więc nawet nie zapytał o powód dla którego Ahmed odmówił jego gościny i wrócił do siebie. W krótkim czasie Ahmed odprawił jeszcze kilku innych przyjaciół nie podając przyczyny swojej decyzji, bo takowej naprawdę nie znał. Czuł jednak, że musi spróbować rady mędrca.<br />
Następnego dnia Ahmed wrócił do pracy. Zawsze pracował szybko i sprawnie, ale tak naprawdę nigdy nie zastanawiał się nad tym co robił. Budował domy i w pracy był zawsze tam gdzie go potrzebowano. Tego dnia zaczął myśleć nad tym, co tak naprawdę lubił robić. Zbijał deski, przyrządzał zaprawę, mierzył, ciął. Te poszukiwania tak bardzo go zaabsorbowały, że nawet nie zauważył dziwnie przyglądających się mu kolegów z pracy. Byli zdumieni skupieniem z jakim pracował i małomównością, która wydawała im się niepokojąco obca.<br />
- Ahmedzie czy wszystko w porządku? - Zapytał jego przełożony.<br />
- Tak, oczywiście. - Uśmiechnął się. - Jeśli jednak mógłbym o coś poprosić, to chciałbym jak najczęściej pracować przy przygotowaniu drewna do budowy. <br />
- Ależ oczywiście, jeśli chcesz możesz przez jakiś czas obrabiać drewno do budowy. Jednak czy jesteś tego pewien? To ciężka i żmudna praca.<br />
- Tak, jestem tego pewien.<br />
I tak też się stało. Ahmed zajął się obróbką drewna. To było rzeczywiście mozolne zajęcie, ale z jakiegoś powodu Ahmed bardzo je polubił. Z satysfakcją spoglądał na efekty swojej pracy. Najpierw starał się być jak najbardziej dokładny. Nigdy wcześniej nie zastanawiał się nad tą czynnością tak bardzo jak teraz. Nigdy nie było ku temu sposobności. Zawsze musiał gdzieś biec, coś przynieść, odrywał się od swojego zajęcia za każdym razem gdy ktoś go potrzebował, jednak najczęściej wówczas, gdy zaczynało go nudzić. Z czasem Ahmed obrabiał drewno nie tylko bardzo dokładnie, ale i najszybciej ze wszystkich budowniczych we wsi.<br />
Pod koniec każdego dnia siadał pod drzewem przy domu i spoglądał w zupełnej ciszy na zachodzące słońce. Pewnego dnia jego żona usiadła przy nim.<br />
- Ostatnio cały czas się uśmiechasz. - Zauważył.<br />
- Uśmiecham się, bo i Ty się uśmiechasz.<br />
- Tak? - Zdziwiony dopiero teraz zauważył, że jego niepokój zniknął, a wraz z nim to, co targało jego wnętrzem. Nazajutrz postanowił iść na miasto. Czuł się zdrowy i zamierzał podzielić się tą dobrą nowiną z przyjaciółmi. Jednak jakie było jego zdziwienie, gdy okazało się, że ludzie zamiast cieszyć się jego szczęściem patrzyli na niego z ukosa i szli ledwie zwracając na niego uwagę. Ahmed dostrzegł swojego sąsiada Baltazara. Serdecznie przywitał się z nim na co ten, spojrzał na niego z niesmakiem.<br />
- Cóż to się stało drogi Ahmedzie, że sobie o nas przypomniałeś?<br />
- Ależ ja cały czas pamiętałem o Was... - Zasmucony nie rozumiał wyrzutów przyjaciela.<br />
- Przez pół roku nikogo nie odwiedziłeś, przez pół roku! - Ahmed spojrzał na niego z niedowierzaniem. To fakt, że nie był już częstym gościem w domu Baltazara, ale gdy ten potrzebował drewna do rozbudowy domu dostarczył mu najlepsze jakie tylko miał. Sam je obrobił nie chcąc zapłaty. Przemilczał to jednak i ruszył przed siebie. Po drodze natknął się na żonę swojego drugiego przyjaciela.<br />
- Czy mąż Twój już zdrowy? - Zapytał przyjaźnie. Kobieta spojrzała jednak na niego zimno i odrzekła.<br />
- Tak mój mąż już zdrowy, ale twarzy Twojej przypomnieć sobie nie może. - Ahmed spojrzał na nią ze smutkiem w oczach przypominając sobie jak jeszcze tydzień temu dał tej kobiecie pieniądze na lekarza. Ponieważ stał się bardzo dobrym cieślą, pieniędzy mu nie brakowało więc nie zamierzał oszczędzać na zdrowiu przyjaciela i przysłał mu najlepszego lekarza z okolicy. Nieopodal stał i inny jego przyjaciel, Ahmed więc przywitał się z nim serdecznie jak zawsze.<br />
- Co też u Ciebie słychać drogi przyjacielu? -Mężczyzna spojrzał na niego zdziwiony i posępny.<br />
- Jakbyś mnie częściej widywał pewnie byś wiedział - Po tych słowach odwrócił się i odszedł.<br />
Przygnębiony kroczył przed siebie nie patrząc na ludzi w obawie przed ich reakcją. A może i dobrze, może to właśnie o to chodziło, by pozbyć się z życia tych wszystkich niewdzięczników!". Z tym żalem w sercu nie zauważył jak w oddali ochoczo machał do niego Mahheim. Był to jego stary przyjaciel, z którym bardzo długo się już nie widział, choć dzieliło ich tylko kilka domów. Mahheim podbiegł do Ahmeda radośnie go witając.<br />
- Jak dobrze Cię widzieć przyjacielu! - Ahmed zdziwił się słysząc ten entuzjazm w jego głosie.<br />
- Tak dawno Cię nie widziałem, ale słyszałem że w życiu Ci się powodzi, Twoja żona jest z Ciebie dumna a dzieci zdrowe i szczęśliwe. - Ahmed nie potrafił sobie przypomnieć jak to się stało, że tak długo nie widział się z Mahheimem, ale wiedział, że jego domu nie odwiedzał już od lat. Miał tak wielu przyjaciół, że o tym całkowicie zapomniał.<br />
- Mahheimie, naprawdę nie masz mi za złe, że o Tobie zapomniałem? - Spytał Ahmed.<br />
- Jak to zapomniałeś? Przecież mówisz mi po imieniu! - Mahheim uściskał przyjaciela. - Ale...<br />
- Drogi Ahmedzie - Przerwał mu Mahheim - Kiedy dotknęła mnie bieda, Ty jedyny nie przychodziłeś do mnie chwalić się swoim dobytkiem,a kiedy mój syn potrzebował praktyki w ciesielce, ty go tak nauczyłeś fachu, że teraz cenią go sobie bardzo i wiedzie mu się. Do mnie los też się nareszcie uśmiechnął i na Boga, mogę Ci teraz podziękować! - Ahmed uśmiechnął się lekko. - Bynajmniej Ty mi nie masz za złe, że Cię nie odwiedzałem.<br />
- Ahmedzie, jakże bym mógł! Wtedy, gdy przyszedłem Cię odwiedzić, widziałem, że potrzebujesz czasu, a to jedyne co mogłem Ci wtedy dać.<br />
- Mój drogi Mahheimie, nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzięczny. Najcenniejszy dar jaki mogłeś mi ofiarować to czas: ten który mi teraz poświęciłeś i ten, który pozwoliłeś mi spędzić bez siebie.<br />
Z czasem Ahmed zrozumiał, że to nie ludzie byli owymi chwastami w jego życiu. Większość z tych, którzy byli obrażeni na Ahmeda z czasem zrozumiała, że ich złość jest bezsensowna w obliczu przyjaźni jaka ich łączyła z tym dobrym i serdecznym człowiekiem. To właśnie byli prawdziwi przyjaciele. A chwasty? Cóż w życiu każdego z nas pojawia się coś, co trudno dostrzec a co dopiero nazwać, a mimo to wrzyna się w nasze wnętrza. Aby się tego pozbyć potrzebujemy przyjaciół, albo czasu...BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-53436080559086767602011-05-18T15:37:00.000-07:002011-07-28T08:33:43.441-07:00Fly to the sky!...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_wImOXj1Yf1e7aQvbg_yhdrYH_25FXH0XcPeaB_Uo7ju7uJBPv4L75Y0BZef-rV_SRShL0UgJ33R4hi2WqNnP2kWQY9osmSH-WOz3ygkwPG6cHQMyY2XB8sBh216b0vNEcjceBQkj2Q/s1600/images.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_wImOXj1Yf1e7aQvbg_yhdrYH_25FXH0XcPeaB_Uo7ju7uJBPv4L75Y0BZef-rV_SRShL0UgJ33R4hi2WqNnP2kWQY9osmSH-WOz3ygkwPG6cHQMyY2XB8sBh216b0vNEcjceBQkj2Q/s320/images.jpg" width="320" /></a></div>Tęsknię za tymi snami, w których latałam nad polanami, ludzkimi głowami, tuż nad ziemią albo wysoko w przestworzach. Czułam się w tych snach taka lekka, wolna i silna. Trudno byłoby nie uwierzyć w tłumaczenia z senników:<br />
latać bez skrzydeł - szczęście i radość<br />
Zapewne znajdą się ludzie, którzy na samą myśl o lataniu samolotem wzdrygają się, ale pomyślmy jakby to cudownie było, gdyby latanie było dla nas ludzi równie naturalne co chodzenie. Brak samochodów, samolotów, przeludnionych tramwajów i dusznych autobusów.<br />
W tym momencie amerykańskie powiedzenie "The sky is the limit" nabiera głębszego znaczenia. Jakiekolwiek marzenie, które zamienię w cel staje się swoistym szukaniem możliwości wzniesienia się ponad ziemię. Można powiedzieć: dodaje mi skrzydeł. Ale na tym nie koniec: od marzenia poprzez dążenie do wymarzonego celu, aż po jego osiągnięcie napotykamy na tyle nowych osób i doświadczamy tylu nowych rzeczy, które w trudny do przewidzenia sposób rzutują na efekt końcowy naszych dążeń. Choć nigdy nie idzie od początku do końca jak po maśle, nauczyłam się jednego: Zawsze pojawi się ktoś lub coś co będzie nam te skrzydła podcinało, ale jesteśmy niezwykli wówczas, gdy mimo tego potrafimy latać"...BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-61049607850913408032011-05-04T01:46:00.000-07:002011-05-04T02:04:13.671-07:00Weekend bez obróbki ;)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs3YdYbvm7_MZDfVqJzLmtk_kRx7M0bwLGStQFpMe68RNX07unIgsrvsawxbRZR-yj9RlyhxUp2d1E-aA6vxPIOHsXeBMh3QVHd_i09RyUZyvxYGhP9bxiVRx5aCMkN_vAMLReJtk7YA/s1600/DSC08660.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs3YdYbvm7_MZDfVqJzLmtk_kRx7M0bwLGStQFpMe68RNX07unIgsrvsawxbRZR-yj9RlyhxUp2d1E-aA6vxPIOHsXeBMh3QVHd_i09RyUZyvxYGhP9bxiVRx5aCMkN_vAMLReJtk7YA/s320/DSC08660.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUJ03vwgY2N-H14Q9YaMPJSZorq3ulcmf8BCLNheJTJoN2mUZz5oKFHWeXn6i7560nw4YH-HJmZ0RkjHbVvIf3GfgNlPUppA7fbOXY5kPtVA6dit1N6EpTXEIEBrwt_-jFs-5UE557-g/s1600/DSC08667.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUJ03vwgY2N-H14Q9YaMPJSZorq3ulcmf8BCLNheJTJoN2mUZz5oKFHWeXn6i7560nw4YH-HJmZ0RkjHbVvIf3GfgNlPUppA7fbOXY5kPtVA6dit1N6EpTXEIEBrwt_-jFs-5UE557-g/s320/DSC08667.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCfktQs2-NRUGMNd-WxI09oiGfvoeO-NPsvyslk8C5tMHXv277UunALsYV_mAjW0dr4Es1qxXmnkbF-N6b08UfI2sEwTjRuq-87HI0hZouX_I60udnP35HYZgcPqg4ECT2Hs6YKDF1oA/s1600/DSC08672.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCfktQs2-NRUGMNd-WxI09oiGfvoeO-NPsvyslk8C5tMHXv277UunALsYV_mAjW0dr4Es1qxXmnkbF-N6b08UfI2sEwTjRuq-87HI0hZouX_I60udnP35HYZgcPqg4ECT2Hs6YKDF1oA/s320/DSC08672.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9j7wD_p6ehJbwmsE_7KT07CcG5yZvHvs8zvT9IvtSWc9ZPSNOmbBFPPgfxmlTaoT-JPJrjOB3RGZFFyDC9EFC__uLY4FhoFRCIA-w73zHyvIyX_IEyCYoSUbCiB_4ZPrqokcTg6j_fw/s1600/DSC08678.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9j7wD_p6ehJbwmsE_7KT07CcG5yZvHvs8zvT9IvtSWc9ZPSNOmbBFPPgfxmlTaoT-JPJrjOB3RGZFFyDC9EFC__uLY4FhoFRCIA-w73zHyvIyX_IEyCYoSUbCiB_4ZPrqokcTg6j_fw/s320/DSC08678.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQbkzEvKZTDnW_d94A4WUy8-awKFOrHd5gPNhfZyrAQI3RS5NWrsoQdICDwZYRl6N2GA5_3xJH0IRcfrrBTMifRJrzrTfhyphenhyphenDdrwIagxQxz7g_Ly2swT0G5RxE8UoYtF55g4M7QNATJRw/s1600/DSC08682.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjQbkzEvKZTDnW_d94A4WUy8-awKFOrHd5gPNhfZyrAQI3RS5NWrsoQdICDwZYRl6N2GA5_3xJH0IRcfrrBTMifRJrzrTfhyphenhyphenDdrwIagxQxz7g_Ly2swT0G5RxE8UoYtF55g4M7QNATJRw/s320/DSC08682.JPG" width="214" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4fD3YCUkH4hJIxIKqMrtsoXjBxd_z80uU5_0nH9n08PMbm0fIDw7wqIrxZp9yubtaoY5CiXeCtGcdvo5g3f-W0gXwcMbUxX2bVqM71vlJXoHmaN4UNnYx3pIKtuwOd0K2TgHLJfJxIw/s1600/DSC08685.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh4fD3YCUkH4hJIxIKqMrtsoXjBxd_z80uU5_0nH9n08PMbm0fIDw7wqIrxZp9yubtaoY5CiXeCtGcdvo5g3f-W0gXwcMbUxX2bVqM71vlJXoHmaN4UNnYx3pIKtuwOd0K2TgHLJfJxIw/s320/DSC08685.JPG" width="214" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinO9rmY8aaB2EXVWFG-hEjj1WYTmfs5aIIePFl1C8DUPNdcNZu8EX42cGO86Ig5Deo-4ZFQNh21sXJu-UyHL4PImru6d913cwOb4fGpPi9CAuBFYxV8mSZE2lHTeRDQBPIqMtV4D9TZA/s1600/DSC08678.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinO9rmY8aaB2EXVWFG-hEjj1WYTmfs5aIIePFl1C8DUPNdcNZu8EX42cGO86Ig5Deo-4ZFQNh21sXJu-UyHL4PImru6d913cwOb4fGpPi9CAuBFYxV8mSZE2lHTeRDQBPIqMtV4D9TZA/s320/DSC08678.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcJbde7tj-F8xm95ESsAwYNuNB-ABILVzn6RMqDFtvgRq_WFQwTmCD4RTTk5PCTSlCc022PlAAEO4Xg2wsRhFbTG-Ff2pU187f4ENy_ZZb1dXXq7TfXUZDuDO-ksdytDL3nwjKO-o21A/s1600/DSC08688.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhcJbde7tj-F8xm95ESsAwYNuNB-ABILVzn6RMqDFtvgRq_WFQwTmCD4RTTk5PCTSlCc022PlAAEO4Xg2wsRhFbTG-Ff2pU187f4ENy_ZZb1dXXq7TfXUZDuDO-ksdytDL3nwjKO-o21A/s320/DSC08688.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCNl7JjrdHlAQrGbf3OfuhYKnGh_cOBbQQBaaNrOnk9_E1aXI0eLQWcYkasyGIwne6NUtd4AboPykVMsg6BEzxZNmybosNRSa8GsUt2u7RuLoWTton9Xc45Rry3647aYspXMrE3FV_OQ/s1600/DSC08690.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCNl7JjrdHlAQrGbf3OfuhYKnGh_cOBbQQBaaNrOnk9_E1aXI0eLQWcYkasyGIwne6NUtd4AboPykVMsg6BEzxZNmybosNRSa8GsUt2u7RuLoWTton9Xc45Rry3647aYspXMrE3FV_OQ/s320/DSC08690.JPG" width="214" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhg5GqvcLs1osWE6dAfKMCmYaq25dhS-SqtUM79GuRaOyh8l4L4jTMfEWdRX5J_7cT6tF2DbDHTaotawPUno3-qOIPLkGSzEUP81ZN1EnrVGlrXiBvr8bbOf7eDfZGUszP3J2Sd7qMPwQ/s1600/DSC08691.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhg5GqvcLs1osWE6dAfKMCmYaq25dhS-SqtUM79GuRaOyh8l4L4jTMfEWdRX5J_7cT6tF2DbDHTaotawPUno3-qOIPLkGSzEUP81ZN1EnrVGlrXiBvr8bbOf7eDfZGUszP3J2Sd7qMPwQ/s320/DSC08691.JPG" width="214" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMOqWPnC5X8C8e9mUEV4hD7n1vTaDrOoYMT2B5M8CU2V8ECn7e8IhyphenhyphentHUypV3yUQeYLCWZvKvMjLPb52qIzJMOiE-EUZZzvpMShKv55uVIXaTHclRLQRDNVKsKB-sN0xngaGv3BUPkWQ/s1600/DSC08712.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMOqWPnC5X8C8e9mUEV4hD7n1vTaDrOoYMT2B5M8CU2V8ECn7e8IhyphenhyphentHUypV3yUQeYLCWZvKvMjLPb52qIzJMOiE-EUZZzvpMShKv55uVIXaTHclRLQRDNVKsKB-sN0xngaGv3BUPkWQ/s320/DSC08712.JPG" width="214" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha37wfbiqKqtCZ6RXnrGiksWSq2FiRthhPvHMmm78YY94zBCzIBqpBHfyjyZet37gi9dNiGAbBbwZw2wM41oZPpvqK5XgZP4752Fy3GEHNvnz0l1V5pmtPC0SAjgDID-dwYmTJuKck-w/s1600/DSC08716.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha37wfbiqKqtCZ6RXnrGiksWSq2FiRthhPvHMmm78YY94zBCzIBqpBHfyjyZet37gi9dNiGAbBbwZw2wM41oZPpvqK5XgZP4752Fy3GEHNvnz0l1V5pmtPC0SAjgDID-dwYmTJuKck-w/s320/DSC08716.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3a46z2oAWkS-XqtnZtLSINEUWyKAzC0fGnXNu3NZcBnrkhGXLiS3pabFMzQMdJv9xt8UWoqQFSgUSvX4vsUVo1p8uDVXkk0iqUEN4Tu2yMKtOTOe_nuWcbIJ-wzFC8cvhgE14wPg5Ag/s1600/DSC08719.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3a46z2oAWkS-XqtnZtLSINEUWyKAzC0fGnXNu3NZcBnrkhGXLiS3pabFMzQMdJv9xt8UWoqQFSgUSvX4vsUVo1p8uDVXkk0iqUEN4Tu2yMKtOTOe_nuWcbIJ-wzFC8cvhgE14wPg5Ag/s320/DSC08719.JPG" width="214" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY7LHqywV38qGBCI1vIWys4utwCfpvlc8sAcISFvm6M5TlXWG8sde_6P6a9H-QLHlqJNZqfegssy4uV709SEw5S5h99BXTcND8r8wW6ufdccJIYzEAVL57jbPEioMyLCfeAe7kKp4gSA/s1600/DSC08728.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgY7LHqywV38qGBCI1vIWys4utwCfpvlc8sAcISFvm6M5TlXWG8sde_6P6a9H-QLHlqJNZqfegssy4uV709SEw5S5h99BXTcND8r8wW6ufdccJIYzEAVL57jbPEioMyLCfeAe7kKp4gSA/s320/DSC08728.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh65cQYyxTwFYVOTnoQZagI_OmLSpFWRUl3-zDZeiXMS3E-TpHRILD50SxcFtHaWXtQGyfKUj8_Py1fXHP9L9PcEkV0CQwijumXDE__Zw79nbcl5O3grasuohL591lSZU-GT72XVelgAQ/s1600/DSC08729.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh65cQYyxTwFYVOTnoQZagI_OmLSpFWRUl3-zDZeiXMS3E-TpHRILD50SxcFtHaWXtQGyfKUj8_Py1fXHP9L9PcEkV0CQwijumXDE__Zw79nbcl5O3grasuohL591lSZU-GT72XVelgAQ/s320/DSC08729.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm1Jdv3mMZqJGRvo9akXm9IeRPc6E7w0rTGLsffEjPXhLeKi-lfgRiovMWfX9yr8bIRh62FNieYdEvqXdHW9VaIFl88COHalkkiXpiSps9Nf9MAE4uUT_44BPwnPLXJA0a_F9igrXqPA/s1600/DSC08734.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhm1Jdv3mMZqJGRvo9akXm9IeRPc6E7w0rTGLsffEjPXhLeKi-lfgRiovMWfX9yr8bIRh62FNieYdEvqXdHW9VaIFl88COHalkkiXpiSps9Nf9MAE4uUT_44BPwnPLXJA0a_F9igrXqPA/s320/DSC08734.JPG" width="214" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqndi0OUO-wO2bZWjyNb09L3z37B-YiHQ7MNoDYb7SCsbfx8_uZZdj42mlspql7Sp0BLOeV7X5TxUDgYzYoeAlxxKqhfqFEUVZiygPhRo-o9wkcM0HausZ9M3-qiokGzgtk9bNLd0A-A/s1600/DSC08750.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqndi0OUO-wO2bZWjyNb09L3z37B-YiHQ7MNoDYb7SCsbfx8_uZZdj42mlspql7Sp0BLOeV7X5TxUDgYzYoeAlxxKqhfqFEUVZiygPhRo-o9wkcM0HausZ9M3-qiokGzgtk9bNLd0A-A/s320/DSC08750.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNr50D8r16QMpH5uqwj_OTX9rQ5d54F4EpEHEv8WPZq6ij1m9k5FlK-4uajJwtmOjoxDOqeGh7szwN7FldwtcGtBwvcSkqWfe9jSN-IwGrm6BDdoLMNB8wCEJsHPbgnwxNwfwIEGhX5Q/s1600/DSC08751.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNr50D8r16QMpH5uqwj_OTX9rQ5d54F4EpEHEv8WPZq6ij1m9k5FlK-4uajJwtmOjoxDOqeGh7szwN7FldwtcGtBwvcSkqWfe9jSN-IwGrm6BDdoLMNB8wCEJsHPbgnwxNwfwIEGhX5Q/s320/DSC08751.JPG" width="214" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8x4ZBV7k4s-5aQbS2DJfpDaHKZvsv5SOPXryxilEdpg8WjiesIE543yIi88ekk-CLBCDIFNVUs122JlimamkZFYnTI3qG6w4e90EpmiNurjMggk5g2YQ9o_n1fUlNTvO5ogQqleqEMw/s1600/DSC08758.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg8x4ZBV7k4s-5aQbS2DJfpDaHKZvsv5SOPXryxilEdpg8WjiesIE543yIi88ekk-CLBCDIFNVUs122JlimamkZFYnTI3qG6w4e90EpmiNurjMggk5g2YQ9o_n1fUlNTvO5ogQqleqEMw/s320/DSC08758.JPG" width="214" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe4lrUq4P2Am2EPONwak1aDRY3Fiuf0gjrKbzCHPHTbyggunNrv2SqjUjSHvus3Zjnjw3VnRcRseZOO3jgOJe5NOpxr9lQ6uCvElfV61zrPQ-4z03AATIzyzJgex2YdLNM1NZ8uqGgZQ/s1600/DSC08764.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe4lrUq4P2Am2EPONwak1aDRY3Fiuf0gjrKbzCHPHTbyggunNrv2SqjUjSHvus3Zjnjw3VnRcRseZOO3jgOJe5NOpxr9lQ6uCvElfV61zrPQ-4z03AATIzyzJgex2YdLNM1NZ8uqGgZQ/s320/DSC08764.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCLfCtuwitvjDtoZufcIP6aG3p1vm3uZ3qm4y181w2wFhI-zolWH98qCumThXdWmVKlColawxpB_PPnWevSZ0Mc39r7kLN-5poV1ZogJhLgcasifVgVNCc8jrKfwqfJ3gO5fKakdcrxg/s1600/DSC08767.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCLfCtuwitvjDtoZufcIP6aG3p1vm3uZ3qm4y181w2wFhI-zolWH98qCumThXdWmVKlColawxpB_PPnWevSZ0Mc39r7kLN-5poV1ZogJhLgcasifVgVNCc8jrKfwqfJ3gO5fKakdcrxg/s320/DSC08767.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3aTNXU_QNnn_bjXyGodMoaBLKl-OOskUNrboYz5vIi9d6SXiXD_pCA8TqftaDz5VaFp-ExL3C2ecFYu_-7N-KBlIAAHypuAk-KiNzAJMmmVXP6tLoSfSwY2ODliNC86t1v6CUBkFHEg/s1600/DSC08776.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3aTNXU_QNnn_bjXyGodMoaBLKl-OOskUNrboYz5vIi9d6SXiXD_pCA8TqftaDz5VaFp-ExL3C2ecFYu_-7N-KBlIAAHypuAk-KiNzAJMmmVXP6tLoSfSwY2ODliNC86t1v6CUBkFHEg/s320/DSC08776.JPG" width="214" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMjcs1rUgdhS7V2UbX_w40exuOXCAkT5HMq36qlB1uDrDQkiZ9Hcof9PrOSzR0bLZIWBZhRCQtyYF9hE8Zbo0-crFnBuC_z4R5Ed_K_P0EGQscdk8BuwS1nY-ES6rPA11drAehGdW2mg/s1600/DSC08769.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMjcs1rUgdhS7V2UbX_w40exuOXCAkT5HMq36qlB1uDrDQkiZ9Hcof9PrOSzR0bLZIWBZhRCQtyYF9hE8Zbo0-crFnBuC_z4R5Ed_K_P0EGQscdk8BuwS1nY-ES6rPA11drAehGdW2mg/s320/DSC08769.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyRSFmpMGdWt7ZvcN1ZthO7UPlxTUWvb4hTvvqREtrQcKu8gDkFIbWdPoaLsBhPZ3YKnCB5b1yPWA0cCtKk3-lk0YnCe2sAnySut4vBqAGJGmBNFf4L9E_UW8wK4B9-nusmNpRB0K59Q/s1600/DSC08792.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyRSFmpMGdWt7ZvcN1ZthO7UPlxTUWvb4hTvvqREtrQcKu8gDkFIbWdPoaLsBhPZ3YKnCB5b1yPWA0cCtKk3-lk0YnCe2sAnySut4vBqAGJGmBNFf4L9E_UW8wK4B9-nusmNpRB0K59Q/s320/DSC08792.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5nFlWSZePvMB1Q47xxuF8-85YQaV6cZt_wsnGz2J8PjDEiURoaPiliW9QI_5zOo7wQdLW2N-1asWM0YxZ6gKTmVYWN7RIWdYsQfygC5bunZnidTBPNI7rAQ4ZPRlhQMawHNwy0d3_eA/s1600/DSC08797.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5nFlWSZePvMB1Q47xxuF8-85YQaV6cZt_wsnGz2J8PjDEiURoaPiliW9QI_5zOo7wQdLW2N-1asWM0YxZ6gKTmVYWN7RIWdYsQfygC5bunZnidTBPNI7rAQ4ZPRlhQMawHNwy0d3_eA/s320/DSC08797.JPG" width="214" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3IkLElxBjScM2yIN-L7HfxELgaqOaXr-ojtHXorKq-tj7W2u4PhYIQn9zgXQ8eeRT3L1dQNi_B7d58xERBxr3-pIwloYMdWUdxsV6czN6ZAdukt5SFfjnUeSKLLFtqAjpKTGKbAmH_A/s1600/DSC08799.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3IkLElxBjScM2yIN-L7HfxELgaqOaXr-ojtHXorKq-tj7W2u4PhYIQn9zgXQ8eeRT3L1dQNi_B7d58xERBxr3-pIwloYMdWUdxsV6czN6ZAdukt5SFfjnUeSKLLFtqAjpKTGKbAmH_A/s320/DSC08799.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVcAAvu5vEsoJERct-Q3_6uo4G3D5uwm1CSrgSP2sFr-zkxn4AuJ23xpSNibFbTLDeW5eK2oFvFkivos0BZCHSBNzkHE0JAVgYGmVlx_ZkBpUe-X2ZJAlWEhO2PUBpD5E_yJiMzttrJg/s1600/DSC08800.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVcAAvu5vEsoJERct-Q3_6uo4G3D5uwm1CSrgSP2sFr-zkxn4AuJ23xpSNibFbTLDeW5eK2oFvFkivos0BZCHSBNzkHE0JAVgYGmVlx_ZkBpUe-X2ZJAlWEhO2PUBpD5E_yJiMzttrJg/s320/DSC08800.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkBo3Ez8rqtE3b_L0Kfkebeyg4_7pAhY3n61iihdBPMDe-jCcPiB_mM6CaJQfZ3bwFbgOt_Z3eQ2ft1VmQGCkbIyXHBscR_i3zUhKM3UFHL8tMVHyesqxIdoalUVzC9nU6nliaTXudmA/s1600/DSC08801.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkBo3Ez8rqtE3b_L0Kfkebeyg4_7pAhY3n61iihdBPMDe-jCcPiB_mM6CaJQfZ3bwFbgOt_Z3eQ2ft1VmQGCkbIyXHBscR_i3zUhKM3UFHL8tMVHyesqxIdoalUVzC9nU6nliaTXudmA/s320/DSC08801.JPG" width="214" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkawLaXmMy0KPGu4bmlJewOp5MCfKuFomq4RF7lsfKEgZzxLgFsN4AhxWrl42fSmB9ffsbU8Y2PlDiMVexgcGV7567GR0TH4SQN9lUc5_X2nVlRQbbHwFdvHi1BatPW7ZV8R99Xnw31A/s1600/DSC08805.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkawLaXmMy0KPGu4bmlJewOp5MCfKuFomq4RF7lsfKEgZzxLgFsN4AhxWrl42fSmB9ffsbU8Y2PlDiMVexgcGV7567GR0TH4SQN9lUc5_X2nVlRQbbHwFdvHi1BatPW7ZV8R99Xnw31A/s320/DSC08805.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib4mBdQf1ohbsYNhNZ35D-hVwDyQhlucLkA1kVkkcpfNBVIT58yQMREjLPahHb9jJW5i3IFELLpBAhlB9P4jbs8Nv8ny8SZTvuZtuA-K3SSlYw7odvfbB6LgRI2nNXICaZvCf15dLQCQ/s1600/DSC08807.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="214" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEib4mBdQf1ohbsYNhNZ35D-hVwDyQhlucLkA1kVkkcpfNBVIT58yQMREjLPahHb9jJW5i3IFELLpBAhlB9P4jbs8Nv8ny8SZTvuZtuA-K3SSlYw7odvfbB6LgRI2nNXICaZvCf15dLQCQ/s320/DSC08807.JPG" width="320" /></a></div>BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-16373212000922523182011-04-28T15:12:00.000-07:002011-04-28T16:21:54.928-07:00Miłość?!...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC9SUaHZNHriXoCWwlPOPkHAc0G_2Sa7lmvYUG9uSeoVqpUNNgimCyFvZWfEBZDkmmyIhWs46-rvoDQYq8MIHYgJAIgDd9Crfp6T1gqhQyMr5P0NJriDKZoosrXsYhBwap6-1xE4V-cg/s1600/SV204976xx.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiC9SUaHZNHriXoCWwlPOPkHAc0G_2Sa7lmvYUG9uSeoVqpUNNgimCyFvZWfEBZDkmmyIhWs46-rvoDQYq8MIHYgJAIgDd9Crfp6T1gqhQyMr5P0NJriDKZoosrXsYhBwap6-1xE4V-cg/s320/SV204976xx.jpg" width="320" /></a></div>- Patrzę na Ciebie i zastanawiam się... - Zamilkł. Doskonale wiedział, że ten temat nie powinien być już poruszany, a już na pewno nie w tak bezpośredni sposób. Marco jednak dostrzegł, że po tych krótkich słowach jego przyjaciel jakby się ożywił. Dodało mu to odwagi by móc dokończyć to, co zostało już powiedziane. <br />
- Widzisz zastanawiam się czym jest Miłość. <br />
- Miłość? - Nataniel uśmiechnął się jakby do kieliszka z brandy unosząc go do ust rozchwianą alkoholem ręką - Zależy kogo pytasz. - Ucichł na chwilę. - Miłość ma tak wiele znaczeń... - Ogień w kominku przygasał. Teraz o wiele łatwiej było patrzeć na żarzące się kawałki drzewa. - Inne ma dla tego, który jej szuka, inne dla tego, który ją znalazł, a jeszcze inne, dla tego, który ją stracił - Po tych słowach na jego twarzy pojawił się ironiczny uśmiech - Jeszcze inne dla człowieka, który wypił za dużo brandy! <br />
- A więc jakie ma znaczenie dla tego człowieka? <br />
- Dla tego człowieka jest bez znaczenia. <br />
- A tak na prawdę? <br />
- Na prawdę modlisz się do niej gdy dzień się zaczyna i kończy, w każdej mniej lub bardziej ważnej chwili twojego życia. Dziękujesz za każdy dzień, każdą jego chwilę, jej esencję. Przepraszasz za błędy i niedoskonałości, mimo że jesteś jej wytworem i właśnie takim jakim jesteś, zostałeś stworzony dla niej. Choć jej nie pojmujesz oddajesz się jej, nadajesz jej imię i błagasz o jeszcze!... i pytasz... dużo pytasz... ufny jak dziecko, w nadziei, że w tej całej niepewności nadejdzie odpowiedź, która cię ukoi. Tak Marco, nie Bóg jest Miłością, a Miłość jest Bogiem, dlatego bez względu na to kim jesteś i czy w niego wierzysz czy nie, jedno jest pewne - nie uciekniesz od niej.- Po tych słowach ponownie zatopił swoje spojrzenie w wygasłym już prawie kominku i podnosząc jakby tryumfalnie palec wskazujący do góry dodał: <br />
- I wiesz co?... I chyba ta świadomość trzyma nas wszystkich przy życiu"<br />
<br />
<br />
<i>Fragment "Athydy" </i><br />
<br />
Wreszcie skończyłam swoją pierwszą książkę... :)BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-21355396984327837722011-04-21T00:47:00.000-07:002011-04-21T05:29:16.805-07:00Całkiem fajna... naiwność, czyli skąd się wzięła Athyda?<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://www.blogger.com/goog_1885482780" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEie_Q3Mz0U7DkEnWGi-o2BRE46ci0vaw2-NZ1Btew961pwol7wSXJl33h6qu2fHyGZw-i4wSF_FxGsr-3ctfSdFLzEMVSAJEjuPIn-ivcT2nG61YarnZbAKTCXiFoQ-ooUuHu1_kkFnZg/s320/1297505999.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.athyda.info/">Athydowicze czyli ok.50 osób, <br />
które stworzyły spektakl(fot.K.Kadis)</a></td></tr>
</tbody></table><table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgevZqTym0ztmPijRaeFqwYah6jqCmKTGFDsy9DPbWtqVj56q5xch_ApUW325yhq7ESr2hB_n4D8jZ42e7Ibj2XsH5adm8gnN1Ei1P2NczHOMA2V5qSbc8zpO7u4sjB6HT3MTHeJFfz3Q/s1600/1297506051.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="211" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgevZqTym0ztmPijRaeFqwYah6jqCmKTGFDsy9DPbWtqVj56q5xch_ApUW325yhq7ESr2hB_n4D8jZ42e7Ibj2XsH5adm8gnN1Ei1P2NczHOMA2V5qSbc8zpO7u4sjB6HT3MTHeJFfz3Q/s320/1297506051.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Agata Dudacy i Dominik Brendan <i>(fot.K.Kadis)</i></td></tr>
</tbody></table><br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEGz0sbZ6SotsdsWTJBWigma0GrlTmeJv8Qf-cyq65d44Mvnd98VwLmX8GQtLipXMm3W59xW-9mZVNOp06ZWj5ZFzzk7EJQhEkp3I_-OyBSOUybGbx_pPtO0gjWJBnSZKDgAFumGvQWw/s1600/1297506030.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="211" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEGz0sbZ6SotsdsWTJBWigma0GrlTmeJv8Qf-cyq65d44Mvnd98VwLmX8GQtLipXMm3W59xW-9mZVNOp06ZWj5ZFzzk7EJQhEkp3I_-OyBSOUybGbx_pPtO0gjWJBnSZKDgAFumGvQWw/s320/1297506030.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">(<i>od lewej)</i> Alicja Holecka, Jan Wójcikowski, <br />
Magdalena Kozak, Rafał Urlik <i>(fot.K.Kadis)</i></td></tr>
</tbody></table><br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9lkt_qe4ywkrQVcuZhZr3l32gLpWqV8BPzL78Twcv9bwn1kMviSCvvZv2PRSA64R3X01d9D2KMXmSg_8eNEy3YyUquvrFuvWMY6KaJdNBEPlw2284NJzm1v0YaN83Ri3bfuYgwHs7ZA/s1600/1297506041.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="211" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9lkt_qe4ywkrQVcuZhZr3l32gLpWqV8BPzL78Twcv9bwn1kMviSCvvZv2PRSA64R3X01d9D2KMXmSg_8eNEy3YyUquvrFuvWMY6KaJdNBEPlw2284NJzm1v0YaN83Ri3bfuYgwHs7ZA/s320/1297506041.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Magdalena Jasik i Dominik Brendan <i>(fot.K.Kadis)</i></td></tr>
</tbody></table><br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNoBANwte0nHrQnG4ZEmD21oLkIkqvSr3Wm7R2kz_XAQBboJLDnJTanZAL3_CMIIij6DpjM7_v9VVDbZqkF8_JUD8km5vZIKIITPnV9hWtJyJdgb1GNKaeT3HsNxivfjG2PoI-R2tJ7Q/s1600/1297505990.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNoBANwte0nHrQnG4ZEmD21oLkIkqvSr3Wm7R2kz_XAQBboJLDnJTanZAL3_CMIIij6DpjM7_v9VVDbZqkF8_JUD8km5vZIKIITPnV9hWtJyJdgb1GNKaeT3HsNxivfjG2PoI-R2tJ7Q/s320/1297505990.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Końcowe ukłony i aplauz! :D <i>(fot. K.Kadis)</i></td></tr>
</tbody></table>Moje spojrzenie właśnie zahaczyło o miejsce z napisem"o mnie". Zanim je wypełnię minie trochę czasu, bo trudno jest napisać coś z sensem o sobie. Tak więc rozmyślając o tej części strony, temat owszem - rozwinął się w mojej głowie, ale niejako zboczył trochę z toru:<br />
Mając dystans do własnej osoby, wiele uwag na swój temat można dwojako przyjmować i.. rozumieć. No właśnie. <br />
NAIWNOŚĆ - zbytnia prostota, szczerość i łatwowierność... <br />
Nieciekawie a jednak - pominięto bardzo ważną rzecz, mianowicie niezwykłe możliwości jakie ta naiwność ze sobą niesie. <br />
Zaczynając od "prostoty, szczerości i łatwowierności" z jaką dzieci podchodzą do życia, można zauważyć o ile weselsze jest ono w ich oczach. A jeśli chodzi o dorosłość? <br />
Rok temu podjęłam się wraz z przyjacielem wyzwania szalonego - postanowiliśmy wystawić spektakl i to nie byle jaki. Wraz z innymi znajomymi zorganizowaliśmy casting, udało nam się zaangażować w to miejskie media i prezydenta miasta, Miejski Dom Kultury i Centrum Kultury - ogólnie zrobiło się to dobrych kilka razy większe niż sobie to początkowo wyobrażaliśmy. Wszystko szło jak po maśle, ale nie zabrakło też oczywiście schodów, które przyczyniły się do powtarzających się co jakiś czas ścisków w żołądku. Ale ok, żadne ze schodów nie były tak stresogenne jak ostrzeżenia bliskich: "wiesz na co się porywasz?", "nie ciesz się, bo jeszcze nie wiadomo jak to wypali" itd... <br />
Dlaczego o tym piszę? Otóż pozwólcie, że opowiem Wam pewną historię.<br />
<br />
Był sobie pewien chłopiec. Urodził się w bardzo biednej rodzinie w Warszawie, jako najstarszy z sześciorga dzieci. Gdy ojciec zmarł, chłopiec postanowił opuścić swój kraj i pieszo ruszył do Niemiec, skąd na statku popłynął do Anglii. Mimo że pracował tam ciężko, musiał też żebrać, a może nawet kraść, byleby tylko przeżyć. Przez Kanadę wyemigrował do USA.Wieczorami uczył się wytrwale angielskiego,by móc spełnić swoje marzenia - marzenia o lepszym życiu. Nikt z nas nie wie ile w tych marzeniach było wiary, a ile pobożnego życzenia, ważne, że wbrew wszystkiemu i wszystkim spełniły się.<br />
Co ciekawsze: owy chłopiec nawet będąc już dorosłym mężczyzną nie mówił nigdy płynnie w języku angielskim, a mimo to przyczynił się do powstania Paramount Pictures, był współtwórcą Metro Goldwyn Mayer, był niezwykle cenionym producentem, znanym przede wszystkim z wysokiej jakości filmów (nigdy nie wyprodukował filmu klasy B ), współpracował z najbardziej znanymi scenarzystami, reżyserami i aktorami. Mowa o Szmuelu Gelbfiszu znanym jakoSamuel Goldwyn. Ażeby było śmieszniej, jego niezbyt poprawny angielski przyczynił się do powstania <i>goldwynizmów</i>. <br />
Powiecie pewnie: ale to były inne czasy! Jasne, że inne - w tamtych przecież nas nie było i nie było w nich też tych możliwości, które mamy dzisiaj! Tak więc zreasumuję całość słowami Moni Tabor: <br />
"idź za ciosem, będą się śmiać, mówić że to nie to, nie te lata, nie ten czas, nie ta historia ale to jest TEN CZAS aby wziąć sprawy w swoje ręce" <br />
A tak wracając jeszcze do Goldwyna. Kasa, kasą, ale nawet on znał większe wartości: <br />
"Nie zależy mi, by moje filmy zarobiły choćby centa, jeśli tylko wszyscy będą na nie chodzili." <br />
<br />
PS: Bez względu na Goldwyna i tak uważam, że ta moja naiwność jest fajniejsza, niż to całe życie na serio, w końcu spektakl się udał! ;PBoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-5206816581727216057.post-63852894564100661252011-04-20T16:41:00.000-07:002011-07-28T08:56:51.442-07:00Dwie historie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3QDxnzu76uLzXHzfD538RALcL_37KGeMu7Hzntd3LWz1Itf_QNwrte9Aqy__kO0bDsdtczhXnCLlioxSqvYfk4C4eoE0tHcgPOVZUrW5Z0MrhC8-tN0MOXS_Fyl48q0KpOic5jXejYg/s1600/oszust1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3QDxnzu76uLzXHzfD538RALcL_37KGeMu7Hzntd3LWz1Itf_QNwrte9Aqy__kO0bDsdtczhXnCLlioxSqvYfk4C4eoE0tHcgPOVZUrW5Z0MrhC8-tN0MOXS_Fyl48q0KpOic5jXejYg/s200/oszust1.jpg" width="200" /></a></div>Przypomniały mi się dwie historyjki - jedna po drugiej, obie prawdziwe. Najpierw przypomniało mi się jak facet leży obok swojej kobiety, są już spory kawałek czasu ze sobą. W pewnym momencie ona zadaje pytanie: <br />
-Kochanie, pamiętasz jak mi obiecywałeś willę z basenem? <br />
- No - odpowiada mężczyzna <br />
- A pamiętasz jak mi obiecywałeś samochód? <br />
- No - Odpowiada nie zastanawiając się nad tym do czego ma to wszystko zmierzać <br />
- A pamiętasz jak mi obiecywałeś konia i kolacje w wiedeńskich kafejkach? <br />
- No - Na te słowa kobieta podnosi się i opierając się na łokciu patrzy na niego chcąc wychwycić jego reakcję: <br />
- To powiedz mi kochanie, gdzie to wszystko jest? <br />
Na to mężczyzna, zakłada ręce za głowę i mówi: <br />
- Skarbie, to był dział marketingu, a teraz idź się pomaluj <br />
<br />
Scena jak z Kasi i Tomka, tylko część druga nie pasuje, a przyszła mi do głowy po pierwszej. <br />
Pamiętam jak byłam mała. Babcia miała psa, który się nazywał Dingo. Miałam kilka lat, więc dla mnie Dingo był olbrzymi, w dodatku był nieprzeciętnie silny i mądry.Niestety urodził się na wsi i jak to na wsiach bywa, jego żywot przywiązany był do budy grubym łańcuchem, z którego od czasu do czasu udało mu się zerwać. Jako małe dziecko najbardziej podobało mi się jak Dingo wykonywał komendy wujka. Wujek zanosił mu jedzenie, ale zanim Dingo je dostał musiał ładnie usiąść, podać łapę, dać głos i takie tam. Bardzo mi to imponowało, że taki duży, piękny pies, który u wszystkich budzi grozę tak słucha tego człowieka. Wiedziałam, że kwestią jest jedzenie. Więc... jako ten berbeć, przywlokłam kiedyś garnek, w którym wujek dawał jeść psu. Postawiłam go w odpowiedniej odległości, tak by Dingo nie widział, że jest pusty. Pies na sam widok garnka zaczął merdać ogonem i tańczyć z radości. Podeszłam bliżej, na długość jego łańcucha, żeby w razie czego móc uciec. Powiedziałam: <br />
- Dingo siad! - I ku mojemu zaskoczeniu, Dingo posłuchał. Duma jaka mnie wtedy przepełniała była nie do opisania! <br />
- Dingo leżeć! - I Dingo szczęśliwy kładł się. <br />
- Dingo łapa! - Dingo grzecznie podał łapę, był gotów podać i drugą byleby szybko wtranżolić to co mu przyniosłam w garnku. Wydawało mi się to wtedy śmieszne, kiedy podeszłam do niego bliżej z pustym garnkiem. Podeszłam tak blisko, żeby mógł zobaczyć, że w nim nic nie ma. Strasznie mnie to rozbawiło, ale zwierzę nie było na tyle głupie na ile mi się wydawało. Radość i serdeczność zniknęły. Nim zdążyłam zareagować zobaczyłam tylko błysk zębów psa otwierających wnętrze czerwonej paszczy, która w sekundzie pojawiła mi się przed oczyma. Moja babcia była niedaleko, odwrócona tyłem coś robiła chyba przy ziemniakach. Dingo zaczął wściekle szczekać, więc natychmiast się odwróciła i podbiegła przerażona. Myślała, że pies wbił mi się zębami w twarz. Na szczęście trzymał go łańcuch, więc gdy odruchowo odchyliłam się do tyłu, zahaczył tylko kłami o mój policzek zostawiając po sobie czerwony pasek jak po drapnięciu. Babcia była gotowa zabić psa. Tak się roztrzęsła tą całą sytuacją, że do końca dnia słyszałam tylko jak mówi "Boże Dzięki, że się temu dziecku nic nie stało, opatrzność..." itp. Wtedy sobie myślałam: "Co za głupi, okropny pies!" Już nigdy więcej do niego nie podeszłam. Dzisiaj myślę sobie, że ten pies miał znacznie więcej z człowieka niż ten smarkacz, którym wtedy byłam. <br />
Chciał zjeść, a ja chciałam, żeby wierzył w to, że mu to jedzenie dam - musi tylko uzbroić się w cierpliwość i jak na psa przystało - musi być grzeczny. Wydawało mi się, że skoro to pies, to nie będzie mu ani ciepło ani zimno jak się okaże, że w garnku nie ma zupełnie nic - czystka pomieszana z resztkami poprzedniego posiłku. Ale okazało się inaczej. I gdyby nie łańcuch, byłabym dosłownie bez twarzy. <br />
Nikt nie ma prawa stawiać, przed głodnym pustej miski i udawać, że jest wypełniona spełnionymi marzeniami. Prosimy się o nieszczęście, jeżeli za tą pustą miskę każemy komuś się poświęcać. Lepiej jest poświęcić trochę czasu, cierpliwości i częstować go tym co się ma, by zjednać sobie prawdziwego przyjaciela, niż mamić go nadziejami o spełnionych marzeniach, dostępnych za kilka prostych komend. Bo kiedy będzie nam się wydawało, że stoimy w bezpiecznej odległości i możemy się już bezkarnie pośmiać, może się okazać, że się przeliczyliśmy... <br />
Twarz ma się tylko jedną i źle by było gdyby się okazało, że trzeba ją chować, w końcu twarz nie dupa <img alt=":)" class="smiley" src="http://v4.netlogstatic.com/v6.00/3864//s/i/smilies/smile.gif" />BoSzkAhttp://www.blogger.com/profile/02617644548211639679noreply@blogger.com2