wtorek, 4 lutego 2014

Każdy dzień :)

Odnośnie (nie)powodzeń :)
Ponieważ nie znam osoby, która chociażby raz nie powiedziała "to wszystko jest bez sensu" doszłam ostatnio do ciekawego spostrzeżenia, którym uważam, że warto się podzielić, a prawda jest taka, że zamierzam je tutaj umieścić, by o tym pamiętać :)
Kiedyś przyjdzie czas na każdego z nas, bez względu na to czy wierzysz w Boga czy nie, przyjdzie Ci zrobić sobie kompletny rachunek sumienia i pewnie nie wszystko będzie takie jakbyś o tym marzył, nie zawsze przecież wygrywamy, nie zawsze otrzymujemy to czego oczekujemy i w tym wszystkim są dwa szkopuły: pierwszy to jak przyjdzie Ci stawić czoła swoim przegranym, więc żyj tak byś mógł powiedzieć Wiekuistemu, albo po prostu tylko sobie: "OK, może wiele przeoczyłem, tak wiele zgubiłem po drodze, roztrwoniłem, ale zrobiłem wszystko co było w danym czasie w mojej mocy, skorzystałem ze wszystkiego co w danym czasie było w zasięgu moich oczu, uszu i rąk by to osiągnąć mimo wszelkich moich słabości z jakimi przyszło mi się urodzić czy żyć walczyłem o Szczęście do końca" Myśląc tak od dzisiaj, żyjąc zgodnie z tą myślą . Drugim natomiast szkopułem jest gdy osiągniesz praktycznie wszystko o czym marzyłeś a mimo to nie będziesz potrafił się tym cieszyć. Będziesz chciał powiedzieć sobie to co powyżej, ale jak? Więc zanim nastanie TEN dzień uświadom sobie, że jakakolwiek RZECZ, którą sobie wyobrazisz nie jest Twoim szczęściem, a jego sybolem. Szczęście, to coś nieuchwytnego, coś czego nie da się zdefiniować, ogranąć, pojąć umysłem, planami, celami.
Ucz się: siebie, tego co Cię otacza, tych którzy pojawiają się w Twoim życiu i od nich, popełniaj błędy i ucz się życia, bycia szczęśliwym i tego jak nie pozwolić lękom przeszkadzać Ci w... ŻYCIU.