środa, 18 maja 2011

Fly to the sky!...

Tęsknię za tymi snami, w których latałam nad polanami, ludzkimi głowami, tuż nad ziemią albo wysoko w przestworzach. Czułam się w tych snach taka lekka, wolna i silna. Trudno byłoby nie uwierzyć w tłumaczenia z senników:
latać bez skrzydeł -  szczęście i radość
Zapewne znajdą się ludzie, którzy na samą myśl o lataniu samolotem wzdrygają się, ale pomyślmy jakby to cudownie było, gdyby latanie było dla nas ludzi równie naturalne co chodzenie. Brak samochodów, samolotów, przeludnionych tramwajów i dusznych autobusów.
W tym momencie amerykańskie powiedzenie "The sky is the limit" nabiera głębszego znaczenia. Jakiekolwiek marzenie, które zamienię w cel staje się swoistym szukaniem możliwości wzniesienia się ponad ziemię. Można powiedzieć: dodaje mi skrzydeł. Ale na tym nie koniec: od marzenia  poprzez dążenie do wymarzonego celu, aż po jego osiągnięcie napotykamy na tyle nowych osób i doświadczamy tylu nowych rzeczy, które w trudny do przewidzenia sposób rzutują na efekt końcowy naszych dążeń. Choć nigdy nie idzie od początku do końca jak po maśle, nauczyłam się jednego: Zawsze pojawi się ktoś lub coś co będzie nam te skrzydła podcinało, ale jesteśmy niezwykli wówczas, gdy mimo tego potrafimy latać"...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz